„Obiecywano nam latające samochody, a dostaliśmy 140 znaków”

epoint

Nadal trwa hossa spółek technologicznych, jednak nikt nie wie jak długo, mówi w rozmowie z ISBtech Piotr Żółkiewicz, zarządzający funduszem Zolkiewicz & Partners Inwestycji w Wartość FIZ.

Mimo spadków na giełdach w USA, sektor spółek technologicznych nadal jest bardzo mocny w 2018 roku. Widać to m.in. po zachowaniu indeksu MSCI Information Technology czy Nasdaq Composite, które zachowują się znacznie lepiej od indeksów spółek nie-technologicznych jak S&P 500 czy DJIA 30. Warto wspomnieć, że spółki technologiczne mają coraz większy wpływ na kształt indeksów. Wśród 10 największych spółek notowanych na świecie aż 7 stanowią przedsiębiorstwa innowacyjne (Apple, Alphabet, Microsoft, Amazon, Tencent, Alibaba, Facebook). W pierwszej piątce wszystkie spółki należą do tego sektora, zaznacza Żółkiewicz.

Coraz większy entuzjazm do spółek wchodzących w skład skrótu FAANG oraz ich chińskich odpowiedników (Alibaba, Baidu) przypomina entuzjazm podczas bańki dot-com. Wtedy nadzieje pokładane w nowej technologii Internetu miały stać się też źródłem wielkich zysków. I owszem – Internet stał się dla wszystkich codziennością i jest jak powietrze, zauważamy je jedynie wtedy gdy zaczyna go brakować. Jednak proces ten zabrał prawie 20 lat, a gracze którzy obecnie dominują na tym rynku to często zupełnie inne firmy niż te, które rozpalały Inwestorów w roku dwutysięcznym, wskazuje zarządzający.

Inwestorzy inwestujący w wartość powinni unikać „gry w większego głupca” w jaką grają obecnie inwestorzy kupujący na wyścigi innowacyjne firmy. Warto też zauważyć, że jeszcze niedawno za innowacyjne uważano spółki, które tworzą nowe modele biznesowe, pracują nad nowymi namacalnymi rzeczami, materiałami, substancjami chemicznymi. Obecnie wśród inwestorów moda panuje głównie na spółki z tak zwanego sektora „information technology” czyli po prostu przetwarzające lub agregujące dane. Gdy byliśmy mali obiecywano nam latające samochody a
dostaliśmy 140 znaków i Twittera, wskazuje Żółkiewicz.

Rynek technologiczny w Polsce: sektor gier i długo, długo nic

Zarządzający stwierdza, że w Polsce część spółek technologicznych zgrupowanych w indeksie WIG-Informatyka rozczarowuje; indeks ten w ciągu roku stracił ponad 17%. Z 22 jego komponentów w ciągu roku zyskało na wartości tylko 6 spółek. Na polskim rynku nadal ulubieńcem inwestorów są wybrane spółki z sektora gier. Jednak należy pamiętać, że w ich wycenach już teraz zawarte są ogromne nadzieje co do przyszłej poprawy wyników.

O tym jak niezrealizowanie oczekiwań rynku może wpłynąć na wycenę akcji przekonali się akcjonariusze spółki PlayWay. Na fali dobrej sprzedaży gry stworzonej przez 11 Bit (Frostpunk) rosły także walory spółki PlayWay, która pod koniec maja miała rozpocząć sprzedaż jednego ze swoich sztandarowych projektów na 2018 rok – grę Agony. W kulminacyjnym momencie euforii kapitalizacja PlayWay przekroczyła poziom 1 mld zł. Rozczarowująca sprzedaż oraz nienajlepsze recenzje gry spowodowały, że na przełomie maja i czerwca kapitalizacja spółki spadła z około
1,2 mld zł do około 750 mln zł. Aby stracić około 40% spółka potrzebowała zaledwie trzech sesji, przypomina Żółkiewicz.

Zachowanie kursu PlayWay jest kolejnym ostrzeżeniem dla inwestorów, że zawsze należy zachować ostrożność. Szczególnie dotyczy to popularnych spółek, kiedy większość inwestorów myśli tylko o potencjalnym zysku, a ignoruje ryzyko. Nie oznacza to jednak, że wszystkie spółki z branży technologicznej są przewartościowane. Wciąż można znaleźć wiele firm, które zwiększają bazę swoich
klientów, mają unikalne produkty oraz posiadają doświadczony i kompetentny zarząd – a co najważniejsze, nie są jeszcze odkryte przez inwestorów, podkreślił zarządzający.

Gdy spółka staje się modna i możemy o niej wyczytać w prasie i na forach inwestycyjnych – prawdopodobieństwo, że jej cena jest okazyjna nie jest duże. Jak mawiał Warren Buffett na giełdzie pieniądze płyną od aktywnych do cierpliwych. Nie warto więc zważać na chwilowe mody i należy pamiętać, że spółki technologiczne ostatecznie też warte są tylko tyle, co zdyskontowane do dziś ich przyszłe zyski, podsumowuje Żółkiewicz.