Krzysztof Socha, Dyrektor Inwestycyjny w Esaliens TFI ocenia dla ISBtech perspektywy GPW, rynków akcji, spółek i poszczególnych branży w obliczu kryzysu związanego z koronawirusem. Firmy technologiczne mogą znaleźć się w obozie beneficjentów zmian gospodarczych wywołanych pandemią.
Obecna sytuacja związana z pandemią koronawirusa spowodowała znaczącą przecenę na rynkach akcji. Przed każdym inwestorem giełdowym pojawia się pytanie co będzie dalej. Aby na nie odpowiedzieć, powinniśmy rozważyć jakie są najbardziej prawdopodobne scenariusze rozwoju sytuacji i co się będzie działo w gospodarce.
Najpierw należałoby odpowiedzieć na pytanie jak długo potrwa epidemia i związane z nią ograniczenia w funkcjonowaniu gospodarki. Bazując na doświadczeniach z Chin i Korei Południowej wydaje się, że należy przyjąć, iż przynajmniej do maja 2020 roku będą istniały obecne restrykcje nałożone na firmy i społeczeństwo.
W kolejnym kroku nastąpi kilkumiesięczny okres stopniowego powrotu gospodarki do normalnego funkcjonowania. W międzyczasie przed wieloma firmami z różnych branż stanie widmo bankructwa, braku płynności lub istotnych strat. Prawdopodobnie na pomoc im ruszy państwo, poprzez zmianę regulacji i programy pomocowe oraz programy stymulacyjne ze strony banków centralnych i instytucji międzynarodowych.
Ograniczy to straty niektórych firm i prawdopodobnie uratuje je przed bankructwem. W niektórych przypadkach, np. sektora bankowego, spowoduje to jednak istotne zmniejszenie zyskowności i zwiększenie ryzyka. Prawdopodobnie nie uda się zachować wszystkich miejsc pracy. W makroekonomii możemy spodziewać się najpierw mocnego impulsu deflacyjnego (spadek cen surowców, spadek aktywności gospodarczej i ograniczenie popytu), a następnie jeszcze mocniejszego impulsu inflacyjnego (wpompowanie w gospodarkę dużej ilości nowego pieniądza, obniżki stóp procentowych i odbudowanie się popytu). Pojawi się prawdopodobnie ujemna dynamika PKB.
Co w tym czasie zrobi rynek akcji? Doświadczenie uczy, że po mocnych i gwałtownych spadkach rynek reaguje mocnym odbiciem. Dodatkowo odbicie to może być wspomagane stymulacją fiskalną i monetarną.
Do tego musi minąć strach i zacząć pojawiać się optymistyczne doniesienia o spadku dynamiki zarażeń, a inwestorzy zdadzą sobie sprawę z tego, że wyceny spółek są znacząco niższe. Dodatkowo katalizatorem do takiego wzrostu mogłyby być informacje o postępach w tworzeniu leków lub szczepionek zwalczających wirusa, który spowodował pandemię.
Początkowo spodziewałbym się dużej zmienności rynku, czyli wzrosty i spadki będą naprzemienne i prawdopodobnie dosyć gwałtowne. Wydaje się, że może nastąpić przetasowanie branż i spółek na wygranych i przegranych całego kryzysu.
Obronną ręką powinny wyjść firmy IT, farmaceutyczne i biotechnologiczne, handel internetowy, producenci i sprzedawcy żywności, firmy z sektora użyteczności publicznej. Najbardziej poszkodowane mogą być spółki transportowe, turystyczne, restauracje, banki, przemysł, tradycyjni sprzedawcy detaliczni.
W dłuższym okresie spodziewam się, że przyspieszy trend przenoszenia się handlu detalicznego z form tradycyjnych w kierunku online, a także pojawi się potrzeba geograficznego dywersyfikowania poddostawców przez dużych producentów w celu ograniczania ryzyka zakłóceń dostaw z poszczególnych regionów, co może wpłynąć negatywnie na Chiny, ale pozytywnie na inne kraje, będące na początku globalnego łańcucha produkcji.