Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej w komentarzu o sytuacji wokół e-myta.
Jedną z definicji szaleństwa jest robienie tej samej rzeczy w kółko, myśląc że rezultat będzie inny za kolejnym razem. Teraz trzecia instytucja państwowa ma zająć się Krajowym Systemem Poboru Opłat (KSPO), czyli e-mytem.
Miejmy nadzieję, że to nie szaleństwo, ale szansa, żeby państwo mogło wreszcie w pełni wykorzystać tę metodę finansowania infrastruktury. Systemem e-myta najpierw zajmowała się Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. W 2018 r. zarząd nad poborem opłat drogowych przejął Główny Inspektorat Transportu Drogowego.
Teraz rząd chce przekazać myto w ręce Krajowej Administracji Skarbowej. Miejmy nadzieję, że będzie to moment na nowe otwarcie i system będzie w pełni wykorzystany i przynosił dużo więcej niż 2 mld zł wpływów, jak ma miejsce obecnie. Sposób na to jest bardzo prosty – do systemu muszą być włączone nowe odcinki dróg. Rząd potrzebuje pieniędzy, a równocześnie zaniedbuje proste narzędzie zwiększenia wpływów.
Od trzech lat system nie był rozszerzany. Dla porównania w Niemczech 52 tys. km dróg jest objętych opłatami, a w Polsce niecałe 4 tys. km. Co ważne opłaty drogowe od samochodów ciężarowych uiszczają nie tylko Polacy, ale w dużym stopniu przewoźnicy zagraniczni. Polska jest krajem tranzytowym, tymczasem szczególnie na ścianie wschodniej, drogi są nie objęte opłatami.
Cały eksport ze wschodu przechodzący przez Polskę może wjechać do kraju, a następnie przejechać przez nasz kraj dalej na zachód, nie zostawiając opłat za korzystanie z polskiej infrastruktury. Dodajmy do tego, że system może być wykorzystany do walki z przemytem – to kolejne pole, w którym KAS może się wykazać, a nie powtarzać błędy poprzednich instytucji państwowych, które zajmowały się opłatami drogowymi.
Państwo udowodniło, że nie ma know-how potrzebnego by technologicznie obsługiwać system poboru opłat. Powinniśmy mieć nadzieję, że tym razem skorzysta ze współpracy z podmiotami prywatnymi by cały system działał sprawnie i skutecznie.
Oprócz tej współpracy potrzebna jest świadomość, że w ręku skarbu państwa (właściciela KSPO) jest kura znosząca złote jajka. Bez odpowiednich decyzji urzędników i rozszerzenia systemu będziemy ciągle powtarzać te same błędy, a to już szaleństwo.