Cyfryzacja polskiego przemysłu produkcyjnego jest nadal na niskim poziomie. Jedną z przyczyn może być ograniczony dostęp do pracowników posiadających odpowiednie kompetencje – mówią eksperci z Bergman Engineering.
Dziś polski przemysł produkcyjny oceniany jest na zaledwie 1,9 punktu w 4-stopniowej skali określającej stopień cyfryzacji. Biorąc pod uwagę, że światowi liderzy osiągają wartości powyżej 3.5 pkt. oznacza to, że Polska znajduje się na alarmująco niskim poziomie (raport „Digi Index 2020” Siemens).
Nie zmienia to faktu, że dziś aż 2/3 polskich firm traktuje cyfryzację jako jeden ze swoich kluczowych celów strategicznych (raport „Brother Digital Transformation”, 2021). Potwierdzają to badania Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii powstałe przy udziale Siemensa („Smart Industry Polska 2020”), zgodnie z którymi o ile jeszcze w 2018 roku plany wdrożenia industry 4.0 deklarowało 11% przedsiębiorstw z sektora małych i średnich przedsiębiorstw, to już pod koniec ubiegłego roku było to 25%, czyli ponad dwa razy więcej. Widać, że choć wciąż zbyt powoli, to jednak polskie zakłady coraz mocniej otwierają się na innowacje.
„Szczególnie po pandemii COVID-19 ważne będzie, kto postawił na cyfryzację i Przemysł 4.0, a kto został w tyle. To zweryfikuje globalny rynek, który co prawda pozostanie otwarty, ale dla tych firm, które najszybciej dostosowały się do zmian, wykazały się elastycznym podejściem oraz otwartością na dokształcenie własnych kadr – podkreśla Tomasz Szpikowski, prezes Bergman Engineering.
Brakujące ogniwo w nowoczesnych przedsiębiorstwach
Polskie firmy zmagają się nie tylko ze zbyt dużą liczbą powolnych, manualnie wykonywanych procesów, ale i brakiem dostępu do pracowników o istotnych kompetencjach cyfrowych. Tymczasem z obserwacji ekspertów z Bergman Engineering wynika, że to właśnie takie kwalifikacje są obecnie najbardziej pożądane i będą potrzebne coraz bardziej.
„Eksperci od automatyzacji, optymalizacji oraz robotyzacji procesów i linii produkcyjnych, inżynierowie specjalizujący się w analityce danych, Big Data, cloud computing’u – to osoby, na których rekrutacje trwają praktycznie bez przerwy – tłumaczy Tomasz Szpikowski, dodając: – Poza tym w ciągu ostatnich trzech lat dynamicznie wzrosło zapotrzebowanie także na project managerów, fachowców od szeroko pojętej inżynierii – na przykład łańcucha dostaw czy produkcji, jak i IT risk oficerów, którzy umieją zarządzać ryzykiem informatycznym, w tym atakami hakerskimi i danymi w chmurze.
Choć wymagania stawiane inżynierom mogą się różnić w zależności od branży, w której dana firma działa, to głównie skupiają się właśnie wokół cyfryzacji. Od kandydatów oczekuje się m.in. znajomości technologii, a także trendów Przemysłu 4.0 i Internetu Rzeczy (IoT), dzięki którym można korzystać z bardziej elastycznych metod, bazujących na dostępie do większej ilości informacji (np. CBM – monitorowanie stanu maszyn).
Dla przedsiębiorstw kładących nacisk na wdrażanie i/lub zarządzanie systemami opartymi na Przemyśle 4.0 ważne jest także, aby pracownik posiadał doświadczenie we wdrażaniu nowoczesnych rozwiązań z zakresu automatyzacji procesów, integracji procesów i urządzeń, pogłębiając automatyzację z wykorzystaniem technologii chmur obliczeniowych oraz druku 3D. Coraz większy nacisk kładzie się także na znajomość systemów sterowania i kontroli DCS/SCADA.
Czego nie ma, a co powinien mieć inżynier przyszłości?
Choć obecny inżynier i ten sprzed 10 lat nie różnią się od siebie na poziomie kwalifikacji technicznych, które są nadal trzonem ich wartości, to o przewadze poszczególnych ekspertów, znaczeniu i potencjale, jaki stanowią dla firmy, ale także o ich własnej karierze i wynagrodzeniu mówią nie tylko umiejętności twarde, ale i miękkie. I w perspektywie kolejnych 10 lat nabiorą one jeszcze większego znaczenia.
„Obecnie wśród najbardziej cenionych kompetencji miękkich inżynierów możemy wymienić kompleksowe rozwiązywanie problemów, krytyczne myślenie, kreatywność, umiejętność zarządzania ludźmi oraz koordynacji ich działań. Liczą się także inteligencja emocjonalna, umiejętność oceny, negocjacji i podejmowania decyzji – mówi Szpikowski.
Jak twierdzi to, na czym sektor cierpi, to jednak brak interdyscyplinarności, którą muszą się wykazywać współcześni inżynierowie. Oczekuje się od nich bowiem umiejętności w wielu dziedzinach równocześnie. Z jednej strony wymaga się ukierunkowania na wysoką kompetencję techniczną, a z drugiej wspomniane wyżej kwalifikacje miękkie.
Jak dodaje ekspert, z biegiem kolejnych 10 lat postępujący proces cyfryzacji produkcji i potrzeba wdrażania nowych technologii jeszcze bardziej zintensyfikują konieczność rozszerzania umiejętności przez inżynierów. W 2030 roku w top 5 kompetencjach inżyniera mają się już znaleźć: umiejętność przetwarzania i analizy dużych ilości danych pochodzących z wielu źródeł, w tym docieranie do informacji m.in. z wykorzystaniem mediów elektronicznych i narzędzi Big Data.
Od liderów będzie oczekiwać się też wdrażania nowych sposobów pracy, zwinnego zarządzania projektami, samodzielnego rozwiązywania problemów, jak i otwartości, aktywności i różnorodności w zakresie kontaktów z ludźmi i wykonywanych zasad. Co prawda już dziś są to pojęcia znane i wykorzystywane. Rzecz jednak w tym, że w perspektywie najbliższych lat staną się jednym z podstawowych standardów.
TOP 10 kompetencji inżyniera w 2020 roku:
1. Kompleksowe rozwiązywanie problemów 2. Krytyczne myślenie 3. Kreatywność
4. Zarządzanie ludźmi 5. Koordynacja działań 6. Inteligencja emocjonalna
7. Ocena i podejmowanie decyzji 8. Zorientowanie na serwis 9. Negocjowanie
10. Elastyczność poznawcza
(źródło: Future of skills. Employment in 2030)
TOP 8 kompetencji inżyniera w 2030 roku:
1. Uczenie siebie oraz innych 2. Aktywna nauka i słuchanie 3. Współdziałanie
4. Sztuka dedukcji 5. Kompleksowe rozwiązywanie problemów
6. Koordynacja 7. Myślenie logiczne i krytyczne 8. Ocena i podejmowanie decyzji
9. Zarządzanie zasobami finansowymi 10. Zarządzanie zasobami ludzkimi
(źródło: Future of Jobs Report, World Economic Forum)
W zawód inżyniera przyszłości wpisane są oczekiwania kreatywnego podchodzenia do różnorodnych zagadnień i zdolność do generowania nowych rozwiązań. Wychodzenie z nowymi pomysłami częściej będzie spotykać się z dobrym przyjęciem organizacji, które już dziś zaczynają brać pod uwagę pomysły pracowników i je wdrażają. Dotyczy to najczęściej innowacji produktowych, technologicznych, w tym przede wszystkim cyfryzacji.
„Zauważamy, że już dziś w procesach rekrutacyjnych zdecydowanie wygrywają inżynierowie, którzy nie mają problemów z komunikacją z innymi ludźmi. I nie chodzi tutaj ani o terminologię techniczną, ani o języki obce, bo to jest podstawa, bez której trudno im będzie znaleźć atrakcyjne zatrudnienie. Dla pracodawcy coraz ważniejsza staje się umiejętność wykonywania obowiązków i realizacji projektów opierająca się na zdolności do przekazywania technicznych informacji w sposób szczegółowy, ale z entuzjazmem i optymizmem. Dobry inżynier powinien zaszczepiać we współpracownikach swoją pasję i chętnie dzielić się z nimi swoimi ideami oraz pomysłami, uczyć ich, ale także uczyć się od nich i rozwiązywać problemy zespołowo” – podsumowuje Tomasz Szpikowski.