Valeria Jeleńska, prezes JP Business Law Firm w komentarzu o trybie pracy do której coraz chętniej skłania się ku niej branża IT i medyczna.
Praca tymczasowa na polskim ryku funkcjonuje od lat, co w pewnym sensie dobrze oddaje kosensus rynkowy – wieloletnia obecność świadczy, że w dużej części zaspokaja potrzeby rynku, odpowiada wymaganiom części pracodawców, ale i oczekiwaniom niemałej liczby pracowników.
Pandemia koronawirusa tylko uwydatniła jej zalety i w pewnym sensie odpowiada za swoisty renesans tej formy zatrudnienia oraz ekspansję na bardziej specjalistyczne branże – takie jak chociażby IT czy medycyna.
Do tej pory praca tymczasowa to była często domena dużych zakładów usług produkcyjnych. W konsekwencji lockdownów niektóre branże były zmuszone do radykalnego cięcia kosztów i zwalnianie pracowników. Ci pracodawcy, którzy jeszcze przed lockdownem korzystali z usług agencji pracy tymczasowej, mogli prawie bezboleśnie zredukować wyłącznie (albo przede wszystkim) tymczasowe zatrudnienie.
To pozwoliło im utrzymać się na rynku i uratować swoich stałych pracowników. Większe agencje pracy tymczasowej miały w swoim portfolio klientów z różnych branż, dlatego mogły szybko reagować na zmiany i przenosić pracowników tymczasowych z zakładów zmuszonych wstrzymać działalność takich jak branża eventowa, gastronomiczna czy hotelarska do zakładów z branży logistycznej, które odnotowywały wzmożone potrzeby kadrowe z racji ogromnych dynamik odnotowywanych przez kanał e-commerce.
Powszechna opinia dotycząca pracy tymczasowej do tej pory wiązała ją z pracami prostymi, jednak zaburzenia struktury popytowej której doświadczyliśmy w efekcie pandemii (i których cały czas doświadczamy) sprawiają, że praca tymczasowa bywa funkcjonalna również tam, gdzie mówimy o projektach czy określonych zamówieniach, a to już np. naturalne środowisko branży IT.
Wreszcie elastyczności, po doświadczeniach z home office, zaczęli również w większym stopniu oczekiwać sami pracownicy – mając świadomość, że perspektywy zawodowe tkwią w realizacji zleceń a nie w trwaniu na tzw. standby. Czy taki stan rzeczy ma szansę utrzymać się w przyszłości? Trudno odpowiedzieć jednoznacznie, ale na pewno ryzyko pandemiczne będzie w najbliższych latach wkalkulowywane w modele biznesowe firm, co będzie miało wpływ i na kształtowanie polityki kadrowej i na strukturę oraz warunki kontraktowania załogi w firmach.