Niczym Neo w kultowym Matrixie, Polacy znaleźli sposób na to, by przechytrzyć amerykańskiego Amazona, jednocześnie nie łamiąc jego zasad i zabezpieczeń. Dzięki programowi Clipperon, który został opracowany przez sopocką spółkę Nethansa, firmy zarobiły o nawet 100% więcej niż gdyby go nie zastosowały. Cuda? Nie, sztuczna inteligencja.
Na powrót Neo fani uniwersum Matrixa, czekają już 18 lat. Przypomnijmy sobie, o czym opowiada historia kultowego filmu. Młody hacker Thomas Anderson wykorzystuje swoje nieprzeciętne umiejętności w wirtualnym systemie, by kontrolować rzeczywistość i zdobyć przewagę nad przeciwnikami. Podobną drogę obrała firma Nethansa, która oferuje rozwiązania wspomagające proces sprzedaży i logistyki na platformie handlowej Amazon. Serwis należący do Jeffa Bezosa to największy na świecie wirtualny targ, na którym swoje produkty wystawiają miliony sprzedawców z całego globu.
Nadwiślańskie rewolucje
Najważniejszym narzędziem sopockiej spółki jest Clipperon. Stworzony przez Nethansę autorski system wykorzystuje sztuczną inteligencję do predykcji cen oraz wyników sprzedaży. Ponad to Clipperon analizuje ofert konkurencji i automatycznie optymalizuje ceny produktów, dzięki czemu skokowo zwiększa marżę swoich użytkowników.
To prawda, że trzeba inwestować w działania marketingowe w sieci, zarządzanie zapasami czy doświadczenia w sklepie, ale gdy już konsument podejmie decyzję, to głównie cena produktu decyduje o tym u jaki konkretnego sprzedawcy zakupi produkt. Sztuczna inteligencja to prawdziwy game-changer w obszarze sprzedaży na Marketplace-ach. Bez względu na czas i okoliczności, bez chwili przerwy, algorytmy zmieniają cenę tak, by zadowolić klientów i utrzymać odpowiednią marżę gwarantującą zysk. W efekcie, wykorzystując duże zbiory danych, firmy zarabiają więcej niż oczekiwały. – mówi Sascha Stockem, CEO Nethansy która wspiera europejskie firmy w uruchomieniu i prowadzeniu własnego sklepu na platformie Amazon.
Ekspert powołuje się na badania PWC, z których wynika, że sześciu na dziesięciu konsumentów wybiera produkty, kierując się optymalną ceną.
Patrząc na dane zebrane przez Nethansę, jak na dłoni widać, że algorytmy świetnie poradziły sobie z optymalizacją cen. Wartość zysku dodatkowego, który Clipperon wypracował wyłącznie dzięki dynamicznemu pricingowi to w kwietniu 2021 roku nieco ponad pół miliona złotych, a miesiąc później już ok. 700 tys. zł.
Dodatkowy zysk wynika wyłącznie z działania systemu Clipperon, który np. podnosi ceny produktów, jeśli nie ma konkurencji na rynku, bądź jest ona niewielka. Kompetencje analityczne sztucznej inteligencji stanowią barierę nie do pokonania dla zwykłego człowieka. Nie dość, że algorytmy są w stanie zauważyć najmniejsze wahania zmiennych i oszacować trend to dodatkowo, nie wiedzą co to sen, pracują więc bez ustanku, optymalizując politykę cenową sprzedawcy. – mówi CEO Nethasy
Do otymalizacji cen należy jeszcze dodać automatyzację sprzedaży i autonomizację procesów logistycznych. Ile więc zarobiły firmy, dzięki systemowi Clipperon i jego sztucznej inteligencji, która dynamicznie zarządza polityką sklepu? Pracujące nieustannie oprogramowanie autorstwa sopockiej firmy wygenerowało dla swoich klientów w ostatnich dwunastu miesiącach łączny zysk wynoszący ponad 17 mln zł (stan na koniec maja 2021 roku). Porównując tę wartość z wynikiem z poprzedniego roku, osiągnięto czterokrotny wzrost. I mowa tu wyłącznie o czystym zysku po wszystkich kosztach bezposrednich i pośrednich.
Paliwo innowacji
Ze względu na wciąż rosnącą bazę klientów i kolejne plany rozwojowe firmy, zespół Nethansy nieustannie się powiększa. W czerwcu 2021 roku nad projektami firmy pracowało już ok. 60 osób. Władze sopockiej spółki przewidują, że do końca roku liczba nowych pracowników wciąż będzie rosnąć i w tegoroczne święta w siedzibie firmy spotka się ponad 80 osób (wzrost o 100% w porównaniu ze styczniem 2020).
Jak tłumaczy CEO Nethansy, nawet najwspanialsza strategia rozwoju, pełna innowacyjnych pomysłów i przełomowych idei jest skazana na porażkę, jeżeli za tym celem nie stoją odpowiedni ludzie.
– Myślę, że nikt nie ujął tego lepiej niż Steve Jobs: „Innowacyjność nie ma nic wspólnego z tym, ile masz dolarów na badania i rozwój. Kiedy Apple wymyśliło Maca, IBM wydawał co najmniej sto razy więcej na badania i rozwój. Tu nie chodzi o pieniądze. Chodzi o ludzi, których masz, o to, jak jesteś prowadzony i ile dostajesz”. Dlatego nieustannie powiększamy nasz zespół o najlepszych specjalistów i zarażamy ich naszą wizją, dzięki czemu są oni nie tylko oddani firmie, ale przede wszystkim tworzą ponadprzeciętne rozwiązania, które w niczym nie ustępują zachodniej konkurencji. Śmiało możemy powiedzieć, że to klasa światowa. – kończy Stockem.