epoint

Dług finansowy, dług zdrowotny, drożejąca logistyka, cyberzagrożenia, a teraz również dług cyfrowy, to kolejne wyzwanie, z jakim będziemy się mierzyć w kolejnych latach. Jak ważny to element każdej firmy, która przeszła transformację cyfrową, świadczy fakt, że IDC w raporcie FutureScape: WorldWide CIO Agenda 2022 Predictions – Future IT” wskazała dług technologiczny na 3-cim miejscu pośród 10 kluczowych czynników dla branży IT, które będą miały istotny wpływ na rozwój firm do 2026 roku.

Dług cyfrowy, techniczny czy technologiczny, bo w nomenklaturze informatycznej często występuje pod różnymi nazwami ma jeden wspólny mianownik – spowalnia działanie firm i ogranicza ich zdolność do realizacji celów. Problem dotyczy prawie każdej firmy która wykorzystuje rozwiązania cyfrowe do budowania przewagi konkurencyjnej, a szczególnie małych i średnich, które nie mają wsparcia dużych zespołów informatycznych. Według danych Consortium for Information and Software Quality – dług technologiczny wzrośnie prawie czterokrotnie, do 5 bilionów dolarów w 2030 r. A w raporcie IDC “Future IT” wskazuje się, że do 2025 roku, 75% CIO i CFO będzie zmuszonych do pilnego rozwiązania tej kwestii z powodu opóźnień lub braku możliwości zrealizowania projektów wywołanych przez dług technologiczny.

dDzisiaj w biznesie rozwiązania e-commerce stają się jednym w kluczowych czynników sukcesu zarówno w handlu jak również w usługach. Niestety zdolność organizacji do wprowadzania cyfrowych zmian, jest często ograniczona przez ich silosowe zorganizowanie. Jeśli do tego dodamy szybko zmieniające się potrzeby cyfrowych użytkowników, to mamy gotowy przepis na narastanie długu cyfrowego. – mówi Marcin Żuchowicz CEO e-point SA.

Obecnie to nie tylko kwestia lokalnych problemów z aplikacjami czy różnego rodzaju narzędziami, bo skutki zaniedbań dotyczą coraz częściej biznesu i mogą potroić koszty wsparcia dla produktów i usług technicznych. Co więcej, może sparaliżować zdolność firmy do wprowadzania szybkich zmian, niezbędnych do konkurowania na współczesnym rynku.

Wszystko zaczyna się niepozornie

Problem z długiem cyfrowym w firmie często pojawia się w formie sygnałów od klientów, a następnie pracowników działów sprzedaży, marketingu czy IT. To z pozoru proste kwestie – długo ładując się strona, powolnie działająca aplikacja, system do zamawiania produktów dla kontrahentów, który się zawiesza. Z czasem te problemy przenoszą się na pracowników, którzy obsługują procesy biznesowe.

Pojawia się zmęczenie ciągłym przerzucaniem danych z excela od dostawców do systemu, czy mozolne wprowadzanie danych do cms, podczas gdy większość zadań mogłaby odbywać się automatycznie. Lista problemów rośnie, co potwierdzają badania firmy doradczej McKinsey, która już w raporcie z października 2020 roku wskazywała, że 60% dyrektorów ds. informatyki uważa, że dług techniczny w ich firmie wzrósł, ale większość dyrektorów ds. informatyki przeznacza znacznie mniej niż 20% swojego budżetu na obsługę długu technicznego.

Kto za to odpowiada?

Zarządzanie długiem cyfrowym to odpowiedzialność zarówno biznesu jak i zespołu odpowiedzialnego za rozwój i utrzymanie systemów. Zarząd, dyrektor finansowy czy dyrektor marketingu kształtują plany strategiczne np. znaczącego wzrostu procesów, produktów, transakcji, które firma ma zrealizować. Dla zespołów IT wzrost np. z poziomu 10 tysięcy procesów do 10 milionów w skali roku, to znaczący przeskok, którego skala może spowodować niewydolność systemu informatycznego, na którym działa biznes.

Im bardziej skomplikowany produkt lub usługa, tym ścieżka klienta jest dłuższa, a potrzeby użytkownika większe. W takich przypadkach dług cyfrowy zdecydowanie ma tendencję do pogłębiania się. Dobrym przykładem jest tu branża usług medycznych, gdzie potrzeby cyfryzacji gwałtownie wzrosły w czasie pandemii, ale złożoność usług i interakcji z pacjentami nie pozwala na szybkie zniwelowanie długu cyfrowego. – podsumowuje Marcin Żuchowicz, CEO e-point SA

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments