epoint

Polska pozostaje nadal głównym rynkiem Formiki, to eksport odpowiada już za 50% z jej 275 mln zł przychodów. W najbliższych latach ta proporcja ma się zmienić. Obecnie głównym zagranicznym rynkiem są dla firmy Niemcy, ale ma ona klientów także w takich krajach jak Australia, RPA, Indonezja Kuwejt czy Izrael. Ważne biznesowo są też kraje skandynawskie oraz Afryka Północna.

W Polsce Formika jest rynkowym liderem w produkcji wieczek na jogurty i desery oraz opakowań do leków – wśród lokalnych dostawców nie ma znaczącej konkurencji. Jak przyznaje jej prezes, Piotr Dębicki, w przetargach walczy głównie z polskimi filiami międzynarodowych firm opakowaniowych. W segmencie kosmetycznym, trzecim najważniejszym obszarze działalności Formiki, prym pierwszeństwa zdobyła
w produkcji saszetek na farby do włosów, maseczki do twarzy czy peelingi. Od trzech lat produkuje również laminatowe tuby kosmetyczne. Na arenie międzynarodowej zamyka podium europejskich producentów wieczek i do samych krajów Europy dostarcza ich ponad 4 miliardy sztuk rocznie.

Piotr Dębicki, prezes zarządu Formiki

Na rynkach europejskich największy potencjał rozwoju widzimy w opakowaniach dla rynku farmaceutycznego i tubach dla branży kosmetycznej. W perspektywie kilku najbliższych lat chcemy mieć w tym segmencie taką samą pozycję, jak w produkcji wieczek dla branży spożywczej. – wyjaśnia Piotr Dębicki, prezes zarządu Formiki.

Dziś Formika wytwarza opakowania elastyczne dla takich koncernów jak Lactalis, grupa Bunge, grupa Hochland, Dr Oetker, Avon, Sanofi Aventis, Novartis, Bakoma, Mlekovita, Mlekpol czy Polmlek. Jej zakład produkcyjny, przeznaczony do produkcji opakowań do żywności, farmaceutyków i kosmetyków jest jednym z najnowocześniejszych w Europie. Obecnie firma zatrudnia ponad 300 osób i ciągle rośnie.

Według prognoz 2022 r. zamknie przychodem na poziomie 275 mln złotych. Oznacza to wzrost przychodów o ponad 30% r. do r. Do końca 2027 r. chce ten wynik istotnie zwiększyć. Wykładniczy wzrost obrotów w najbliższych pięciu latach nie wydaje się nierealny, co organizacja już w przeszłości udowodniła. W 2005 roku obroty sięgały 17 mln PLN, w 2010 – 50 mln, żeby w 2015 przekroczyć 100 mln, a w 2021 osiągnąć 207 mln PLN.

By osiągnąć na koniec 2027 r. zaplanowane wzrosty, zamierzamy m.in. rozbudować nasze hale produkcyjne, zaczynamy właśnie prace projektowe. Nie wykluczamy jednak, że nasz wzrost będzie też nieorganiczny, bo w grę wchodzą także przejęcia. Mamy kilka scenariuszy, wnikliwie je analizujemy, biorąc pod uwagę aktualną, zupełnie inną niż jeszcze kilka miesięcy temu, sytuację rynkową. – wyjaśnia Piotr Dębicki.

Firma od zawsze rodzinna

Początki Formiki (łac. “mrówka”) sięgają 1978 r., kiedy to w realiach bardzo niekorzystnych dla prywatnych biznesów ojciec Joanny Dębickiej, Jerzy Przywuski rozpoczął produkcję artykułów motoryzacyjnych z tworzyw sztucznych. W pierwszych latach transformacji gospodarczej zmienił profil działalności, dołączył do niego wspólnik, szwagier Wojciech Zasadziński, a Formika zaistniała jako producent opakowań dla przemysłu spożywczego i bardzo szybko zdobyła mocną pozycję na rynku.

Już po pięciu latach była liderem, a biznes zaczął przyciągać zagranicznych inwestorów. Finalnie, w 1997 r. wspólnicy sprzedali swoje know-how i maszyny austriackiemu koncernowi Greiner. Jerzy Przywuski zachował markę i r. później, znów pod szyldem Formika i ze 100 proc. polskim kapitałem, rozpoczął produkcję wieczek aluminiowych metodą FLEXO UV – znacznie nowocześniejszą, niż inni producenci w tamtych czasach, dzięki czemu firma bardzo dynamicznie się rozwijała. Joanna i Piotr Dębiccy przejęli zarządzanie nią w 2006 r., po nagłej śmierci Jerzego Przywuskiego. Pod ich przywództwem wykorzystywanie najnowocześniejszych możliwości technologicznych i nieustanny w tym obszarze rozwój przeniknęły na dobre do DNA Formiki.

Zero dywidend, 100% inwestycji

Jak przyznaje Piotr Dębicki, pierwsze lata były nauką na żywym organizmie – czasem wytężonej pracy i szybkiego wdrażania się w rynek. Choć obecny prezes Formiki jest z wykształcenia ekonomistą, objęcie zarządzania firmą produkcyjną nie było w tamtym czasie w jego planach.

Od początku mieliśmy udziały w firmie, choć oczywiście mniejszościowe. Z czasem pozyskiwaliśmy kolejne, obecnie jako małżeństwo kontrolujemy 82 proc. firmy, reszta znajduje się w rękach rodziny. Bardzo długo nie traktowaliśmy zarobionych przez firmę pieniędzy jak własnych. Przez lata nie wypłaciliśmy dywidend. Cały zysk przeznaczyliśmy na inwestycje, rozbudowę zakładu, na unowocześniane go. Inwestowaliśmy w pracowników i ich rozwój i dziś jestem przekonany, że to był jeden z głównych czynników sukcesu. Od momentu gdy przejęliśmy z żoną zarządzanie, każdy kolejny r. zamykamy ze znacząco lepszym wynikiem. W 2014 otworzyliśmy, po 9 miesiącach budowy, nasz zakład w Brwinowie, mający możliwości produkcyjne ok. 100 mln metrów MB rocznie. W tym czasie zrobiliśmy mocny zwrot w obszarze zarządzania naszą firmą. Postawiliśmy na kulturę organizacyjną opartą na szacunku, zaufaniu i totalnej odpowiedzialności oraz na dużo większą swobodę działania naszych ludzi. W bardzo wielu obszarach dostali wolną rękę, dużą niezależność w tym, jak osiągają cele. Taki styl zarządzania jest mi osobiście bliski i widzę, że ta zmiana – choć jej wdrożenie zajęło nam trochę czasu – sprawiła, że nasi pracownicy dużo mocniej identyfikują się z firmą. – komentuje Piotr Dębicki.

Opakowanie opakowaniu nie równe

Europejski rynek opakowań giętkich wart jest dziś niemal 20 mld euro. Według Piotra Dębickiego rola flexible packaging będzie w nim tylko rosła, bo tego typu opakowania zajmują znacznie mniej miejsca, można ich transportować więcej na raz, a to z kolei znacząco ogranicza koszty – tak finansowe, związane
z transportem, jak i te środowiskowe.

Na dziś na dużą skalę nie ma alternatywy dla jednorazowych opakowań z tworzyw sztucznych, bo opakowanie w pełni biodegradowalne jest niewystarczającą barierą dla czynników zewnętrznych. Na tym etapie rozwoju trend i rozwiązania do refillingu nie zaspokoją potrzeb rynkowych – logistyka uzupełniania automatów nie podoła popytowi. Paradoksalnie, najbardziej ekologiczne na ten moment są mono-materiałowe opakowania, które w całości można wrzucać do jednego pojemnika, a następnie poddać recyklingowi. Trendem eko jest też ich “odchudzanie” – pozwalające zużywać mniej materiału do produkcji oraz ich odpowiednie oznaczanie przez producentów – aby mogły być łatwo segregowane po składzie w sortowniach. Ale tu potrzeba działań legislacyjnych, przepisów i wytycznych. – wyjaśnia prezes Formiki.

W Formice nad innowacjami i rozwiązaniami zmniejszającymi wpływ na środowisko pracuje na co dzień zespół do spraw zrównoważonego rozwoju. Opracowuje technologie pozwalające ograniczać zużycie materiału per opakowanie, jak najpełniejszy ich recykling czy wytwarzanie opakowań w jak największym stopniu biodegradowalnych, przy jednoczesnym ograniczeniu zużycia energii potrzebnej do ich produkcji.

Formika inwestuje także w zieloną energię – aktualnie buduje 5 farm fotowoltaicznych – w Tarnowskich Górach i w okolicach Garwolina. Właściciele firmy angażują się również w rozwój fundacji Formika Dzieciom, którą powołali do życia w roku 2014. Od tego czasu Fundacja pomogła tysiącom dzieci, zrealizowała kilkadziesiąt remontów i adaptacji domów dziecka, świetlic i domów rodzin zastępczych.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments