Obawa przed spowolnieniem gospodarczym przekłada się na ograniczanie inwestycji, w tym również sprzęt ITC. Rozgrzany przez ostanie lata rynek nie tyle hamuje, ile wraca do tempa wzrostu sprzed pandemii. Polskie firmy nadal stoją przed wyzwaniem, jakim jest cyfryzacja, stąd obawa przed kryzysem w IT jest mocno przesadzona, ocenia w komentarzu eksperckim Piotr Kawecki, Prezes Zarządu ITBoom.
Ostatnie 2 lata to wzmożona i można powiedzieć, niekiedy błyskawiczna rewolucja, jeśli chodzi o sprzęt komputerowy i wszelkie wdrożenia umożliwiające pracę i naukę bez wychodzenia z domu. Praktycznie każdy dostawca oferujący rozwiązania mobilne takie jak laptopy, notebooki, tablety lub inne urządzenia peryferyjne odczuł duży wzrost sprzedaży w ostatnich kwartałach. To często dwucyfrowe dynamiki, sięgające nawet 40-60%. Wraz ze wzrostem zapotrzebowania rosną też ceny elektroniki.
Jednym z powodów jest rosnący popyt i nienadążająca za nim podaż podzespołów IT na światowych rynkach. Na wzrost cen wpłynęły głównie problemy i przestoje w fabrykach, które z powodu epidemii i obostrzeń często musiały ograniczyć, bądź całkowicie wstrzymać proces produkcji komputerów. Kolejne pojawiły się problemy z transportem. Najpierw przestój Kanału Sueskiego, a teraz wojna na Ukrainie. Konsekwencje dla dostępności podzespołów w branży IT, jednak są i będą bardzo dotkliwe.
Drożeje transport, produkcja i w efekcie rosną koszty importu podzespołów IT. Całość problemów unormuje się z czasem, ale ciężko prognozować jak ta nowa normalność będzie wyglądać. To o czym piszą analitycy, czyli prognozowane wyhamowanie pobytu na sprzęt IT, w mojej opinii może mieć związek głównie z zaburzeniem łańcucha dostaw. Przesunięcia dostaw o 6-8 miesięcy wpłyną czasowo na obniżenie wyników sektora ICT, ale następnie spowodują swego rodzaju kompensatę tej luki w przyszłości. W dłuższej perspektywie popyt i wzrost sprzedaży w sektorze jest nieunikniony. W dalszym ciągu bowiem znakomitą część biznesu i świata czeka jeszcze na proces cyfryzacji. Wyhamowanie gospodarki, jak i ograniczenie inwestycji w biznesie, jeśli w ogóle wystąpi, raczej przybierze krótkotrwały charakter. Firmy i biznes bardziej od skutków kryzysu, obawiają się bowiem zaciągnięcia długu technologicznego, który poprzez brak inwestycji tym obszarze może zepchnąć ich działalność poza konkurencję.