Tesla, bigtechy, spółki memowe, czy krypto nie będą już determinować nastrojów giełdowych na świecie, ocenia Jarosław Niedzielewski, zarządzający Investors TFI. Gra toczy się o znacznie większą stawkę – czy recesja będzie bezobjawowa czy prawdziwa. A języczkiem u wagi są… Chiny.
W ubr. mieliśmy do czynienia z pękaniem baniek spekulacyjnych od rynków obligacji, po postpandemiczną spekulację na bigtechach, spółkach memowych, funduszu ARK Innowacji, non-profitable techach, rynku krypto, papierach ostro shortowanych. Spadki sięgały 70-80%.
„W tym roku wymienione segmenty nie będą tematem inwestycyjnym. Rozumiem przez to, że ich zachowanie nie będzie determinowało nastrojów giełdowych. Jednocześnie trzeba zauważyć nie ma już na nich bańki. Znamienne, że Tesla rozpoczęła spadki ostatnia, bo była ostatnim bastionem spekulacji, który padł właśnie jako ostatni” – powiedział Niedzielski na spotkaniu z dziennikarzami.
Zaznaczył, że spółki memowe (jak GameStop) praktycznie zeszły do wycen sprzed pandemii. Jeśli miałoby się stać tak samo z bitcoinem, to powinien sięgnąć 10 tys. USD, wskazał zarządzający.
Inne tematy przeszłe
W jego ocenie, temat inflacji również się nie powinien się powtórzyć w takiej skali i na pierwszych stronach gazet jak to było w ubiegłym roku.
„W odróżnieniu od Europy, USA nie wprowadzały żadnych ‘tarcz’ i podeszły do tematu rynkowo. W efekcie, po okresie wysokiej inflacji, ten wskaźnik będzie niższy, gdyż nie jesteśmy jeszcze w okresie – odpowiedniku lat 70. ub. wieku. Panuje obecnie powszechny pogląd, że szczególnie Europa ma wejść w recesję. Tymczasem niemiecki indeks DAX jest w okolicach swoich szczytów. Rynek akcji nie współgra więc z narracją recesyjną. Obecnie nie wiem jak to pogodzić, czy to jedynie chwilowy wystrzał i będzie powrót do dyskontowania rzeczywistych problemów. Niemniej jednak na obecną chwilę nie przypomina to recesyjnej bessy. Rynki pokazują na teraz, że nie będzie prawdziwej recesji w tym roku, tylko szukanie równowagi” – wymienił Niedzielewski.
Zauważył, że chociażby problemy z logistyką i łańcuchami dostaw zdecydowanie się poprawiły. Z kolei amerykański Fed najbardziej niepokoi dynamika płac i wysokie ceny w sektorze usług.
„Nadal silny rynek pracy w USA wpływa na presję inflacyjną, ale firmy mają coraz mniejszą skłonność do akceptowania wyższych kosztów płac. Nie ma podstaw dla presji rynkowej na Fed, aby stopy procentowe wzrosły powyżej oczekiwań rynkowych. To również nie będzie tematem tego roku” – dodał zarządzający.
Tematy tego roku
Tematem tego roku, w jego ocenie, jest powrót gospodarki do równowagi.
„Tu wciąż jest dużo do zrobienia. Dla przykładu, sektor logistyki i magazynów w USA, który wcześniej wcześniej masowo zatrudniał, obecnie już zaczyna zwolnienia. Nike i inne firmy ogłaszały, że maja bardzo duże zapasy i ich wyprzedaż będzie działać dezinflacyjnie. Z drugiej strony sektor hotelarski i usługowy pod względem zatrudnienia jeszcze nie doszedł do poziomu sprzed pandemii” – wymienił Niedzielewski.
Zaznaczył, że warto mieć na uwadze, że zanika źródło finansowania nadmiernego popytu, czyli transfery publiczne i pompowanie drukowanych pieniędzy.
„Przy tempie dotychczasowego wydawania przejadanie wydrukowanej kasy w USA zakończy się w połowie roku i wtedy pojawi się problem. Zapewne zapłacą za niego marże firm, a więc muszą zacząć spadać z rekordowych poziomów” – ocenił zarządzający.
Recesja bezobjawowa
Niedzielewski podkreślił, że na obecną chwilę oczekiwanym scenariuszem jest recesja bezobjawowa.
„Można ten scenariusz usprawiedliwiać. To sytuacja w której m.in. PMI zniżkuje, następuje spowolnienie w pewnych sektorach, ale nie ma zwolnień (albo zwolnienia są tam gdzie były nadmiarowe zyski jak bigtech), a wyniki pozostają dobre przy rekordowych marżach” – wskazał zarządzający.
Ocenił jednocześnie, że prawdziwa recesja, która powinna się wydarzyć po długotrwałej ekspansji gospodarczej poprzedniej dekady, nie nastąpiła ponieważ została zadrukowana.
„Wydaje się jednak, że została jedynie odroczona. Mam na myśli, recesję w której nominalne zyski spadają o min. 20-25%, zaczyna się ograniczanie kosztów, a inwestorzy panikują. Jeśli mamy się liczyć, że jednak w tym roku do niej dojdzie, to by sugerowało, że to nie koniec spadków na giełdach” – ostrzegł Niedzielewski.
Chiny uratują?
Jednocześnie jednak, w jego ocenie, istnieje jednak istotny czynnik, który sprzyja scenariuszowi bezobjawowej recesji.
„Chiny się otwierają, co może spowodować, że przemysłowa recesja będzie jeszcze bardziej niewidoczna, a Państwo Środka uratuje w tym roku światową gospodarkę siłą swojego importu. Chiny to jedyny obecnie kraj gdzie podaż pieniądza i akcja kredytowa rośnie. Chińczycy mają wielkie oszczędności do wydania. Jest z czego podnieść cały świat z tej dziwnej nibyrecesji. Jest tam potencjał by ruszyć globalną gospodarkę i uratować przed prawdziwa recesją” – stwierdził Niedzielski.
Wskazał ponadto, że obligacje high yield, gdzie widać kształtowanie się ryzyka niewypłacalności, również ani drgną, co się nie zdarzało przed recesją, a jednocześnie procent niespłacanych jest bardzo niski.
„Papiery wysokiego ryzyka zostały wcześniej zrefinansowane wydrukowanymi pieniędzmi i darem losu uciekły sprzed topora. Recesja objawowa lub kolejna konieczność refinansowania (za ok. 2 lata) ich zweryfikuje” – ocenił zarządzający.
Recesja jednak przeznaczeniem
„Nie wiem czy jeszcze w tym czy następnym roku pojawi się prawdziwa recesja, ale powinna się pojawić. Jest przeznaczeniem po latach ekspansji. Tu również czai się wskazówka kiedy nastąpi prawdziwy pivot Fedu. Według historycznych przykładów, ten przychodzi wraz z recesją, której towarzyszy wzrost bezrobocia. Na to tak naprawdę patrzy p. Powell” – podkreślił Niedzielski.
W efekcie, powodem do spadków na giełdach w tym roku będzie sytuacja w której zaczną pojawiać się topniejące zyski i sygnały recesji z narastającym bezrobociem.
„Rynek pracy jest kluczem do zmiany rynkowej narracji. Na teraz rynek pracy jest silny. Nikt nie chce z tym polemizować, ale to może być mirażem i gospodarka może w zdecydowanie większym stopniu poddać się wyrównywaniu nierównowag postpandemicznych. Wakaty i ogłoszenia o pracy w internecie mogą błyskawicznie zniknąć, co zapali światełko ostrzegawcze. W amerykańskim bigtechu zwolnienia już są widoczne, ale póki co nie ma to przełożenia na poziom wniosków dla bezrobotnych. Nie ma więc jednoznacznego wskazania negatywnego, ale może być zwiastunem. Budowlanka i banki w USA również zaczęły sygnalizować pod koniec ubr., że zaczynają zwalniać. Gdzie indziej na teraz nie ma zwolnień. Historyczne przykłady (jak dotcomy w 2000 roku) sugerują, że problemy z pracą się zaczną. Analogia aż rzuca się w uczy, ale być może będzie inaczej bo czasy jednak są inne. Niemniej silny rynek pracy nie jest dany raz na zawsze” – podsumował Niedzielski.