SEG 2025

Badacze z Akademii Leona Koźmińskiego ustalili, że Google Trends może przynosić informacje, które są dokładniejsze niż dane pochodzące z tradycyjnie opracowywanych indeksów. Emocje inwestorów są podstawowym czynnikiem, jaki wpływa na decyzje zakupowe, a zatem w konsekwencji na wzrosty lub spadki cen na giełdach.

Google Trends pozwala bardzo precyzyjne rejestrować niepewność inwestorów wobec danego wydarzenia, np. politycznego. Nasze opracowanie dostarcza inwestorom dowodów, że internetowe, łatwo dostępne narzędzie, może być przez nich wykorzystywane do odzwierciedlania nastrojów, które są ważnym czynnikiem podejmowanych decyzji. Mamy nadzieję zmotywować w ten sposób praktyków do opracowywania indeksów opartych na Google’u i stosowania ich do analizy, pomiaru i zarządzania inwestycjami. – wyjaśnia współautor analizy, dr Jan Jakub Szczygielski. 

Dane, które wynikają z tego, co internauci wpisują do wyszukiwarki, pokazują stopień ich niepewności związany z wydarzeniami na świecie. Twórcy nowego indeksu przyjrzeli się w wyszukiwarce Google’a najpierw zwrotom „rynek akcji oraz „rynki akcji”. Następnie określili 46 sformułowań powiązanych z 2 podstawowymi. A potem wyłonili 5 najważniejszych zapytań, które internauci wpisują w wyszukiwarce w kontekście giełdowym: „Dow Jones”, „rynek terminowy”, „rynek akcji na żywo”, „giełda kontraktów terminowych” i „dzisiejszy rynek akcji”. Badacze skupili się na danych z 77 krajów. Dr Jan Jakub Szczygielski i dr hab. Lidia Obojska przeanalizowali informacje obejmujące 10 lat – od 2012 do 2021 roku.

Pandemia COVID-19 potęgowała giełdową niepewność

Dane zaczerpnięte z usługi Google Trends pozwoliły określić zmiany stopnia niepewności inwestorów. Badacze byli w stanie definiować nastroje dzień pod dniu i wiązać je z wydarzeniami ekonomicznymi i politycznymi. Autorzy projektu przekonują, że zebrane tak informacje są bardziej precyzyjne niż w przypadku tradycyjnych indeksów, które bazują na słowach kluczowych.

Co więcej, badanie oparte o dane z Google Trends umożliwia określenie niepewności, która wynika z konkretnego problemu. Co więcej, jak udowodnili eksperci, w okresach wysokiego poziomu niepewności giełdy akcji szczególnie negatywnie wpływają na giełdy towarowe. Takie zjawisko zaobserwowali m.in. w trakcie Arabskiej Wiosny, która kończyła się w 2012 roku, podczas aneksji ukraińskiego Krymu przez Rosję w 2014 czy w czasie wybuchu pandemii COVID-19 w 2020 roku.

Dane z Google Trends pokazywały, że w czasie Arabskiej Wiosny giełdy akcji silnie wpływały na rynek paliwowy. Początek rosyjskiej agresji wywołał z kolei zmienność na rynku energii, a wybuch pandemii odznaczał się wyjątkowo silnym powiązaniem rynku finansowego z towarowym.

Niepewność widać w internetowych zapytaniach

Jak wyjaśnia dr Jan Jakub Szczygielski, szczegółowa analiza popularności sformułowań, które użytkownicy wpisują w Google’u, pozwala oszacować nastawienie inwestorów:

Kiedy podmioty gospodarcze są niepewne co do sytuacji lub wydarzenia i związanych z nimi konsekwencji, reagują poszukiwaniem informacji dotyczących tej sytuacji lub wydarzenia w celu zmniejszenia niepewności. Ponieważ wyszukiwania w Google’u odzwierciedlają próby uzyskania informacji, mogą być wykorzystane do ilościowego określenia niepewności. W związku z tym rosnąca i malejąca liczba wyszukiwań wokół danego wydarzenia lub sytuacji pokazuje zmieniające się poziomy niepewności odczuwanej przez inwestorów – tłumaczy badacz z Akademii Leona Koźmińskiego.

Rynek energii najbardziej wrażliwy na poczucie niepewności

Podczas badania wpływu nastrojów na giełdach akcji na giełdy towarowe autorzy projektu dostrzegli, że niepewność oddziałuje różnie w zależności od kategorii towarów. Giełdy tego typu handlują energią, metalami szlachetnymi, przemysłowymi, bydłem, zbożem oraz pozostałymi produktami rolnymi (takimi jak cukier, kawa czy kakao).

Analiza wykazała, że najbardziej podatne na zmiany nastrojów inwestorów są ceny energii. W nieco mniejszym stopniu niepewność wpływa na handel żywym inwentarzem oraz metalami szlachetnymi. Natomiast zboże okazało się być najmniej narażone na zmiany natężenia niepewności przenikającej z giełd akcji.

Analiza zachowań w sieci wiarygodniejsza niż badania ankietowe

W 2019 roku z tego samego narzędzia skorzystał amerykański ekonomista, Seth Stephens-Davidowitz. Data scientist pracujący wcześniej w Google’u wydał książkę pt. „Wszyscy kłamią. Big Data, nowe dane i wszystko, co internet może nam powiedzieć o tym, kim naprawdę jesteśmy”. Postawił w niej podobną do Jana Jakuba Szczygielskiego tezę, że zapytania internautów gromadzone w wyszukiwarce to bardzo dobry materiał badawczy, który pozwala osiągać znacznie wiarygodniejsze wyniki niż przy użyciu metod sondażowych.

Oparł to przekonanie na założeniu, że w ankietach socjologicznych, które bazują na deklaracjach, uczestnicy często kłamią, a tymczasem wyszukiwarka internetowa daje im poczucie intymności i w niej piszą o prawdziwych lękach lub wątpliwościach. Stephens-Davidowitz dowodził na podstawie danych z kampanii w USA przed wyborami w 2016 roku, że sukces Donalda Trumpa byłby do przewidzenia, gdyby analitycy sięgnęli po dane z Google Trends.

epoint
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments