Vahagn Khachaturyan, prezydent Republiki Armenii, w komentarzach na kwietniowym spotkaniu z polskimi dziennikarzami o roli prezydenta w ormiańskim systemie parlamentarnym, ormiańskiej diasporze, potencjale ormiańskiej gospodarki oraz sektora IT, współpracy międzynarodowej i sytuacji geopolitycznej w regionie i na świecie.
Rola Prezydenta Armenii
Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy krajem z systemem parlamentarnym i rola prezydenta jest tak naprawdę reprezentacyjna. Ale mimo to prezydent ma ważny mandat. Zgodnie z konstytucją ma ją nadzorować, zwłaszcza pod kątem równoważenia gałęzi władzy. Może się wydawać, że to nie jest takie ważne, ale podczas mojej prezydentury przekonałem się, że jest to jedna z najważniejszych funkcji, zwłaszcza w naszej republice parlamentarnej.
Najważniejsze jest to, że prezydent powinien zapewnić, że nie dojdzie do kryzysu konstytucyjnego w kraju, nie tylko w odniesieniu do prezydentury, ale także do innych gałęzi władzy. W każdym kraju, gdy ocenia się, czy konstytucja jest dobra czy zła, jednym z testów jest to, czy konstytucja ma odpowiedź na każdą sytuację. Zgodnie z konstytucją jesteśmy państwem demokratycznym. W tekście czytamy, że jesteśmy państwem prawa należącym do społeczeństwa. Wśród wartości, które cenimy najbardziej są prawa człowieka, wolność słowa, rządy prawa.
Gwarantem tych wartości i praw jest także prezydent. Jest stroną konstytucji. Chciałbym, aby moje przyszłe działania również odbywały się w tym zakresie. Uważałbym się za skutecznego w swojej misji, gdyby w naszym kraju rzeczywiście panowało takie środowisko jak to, które opisałem, a społeczeństwo automatycznie ufało rządowi, konstytucji, sądownictwu, parlamentowi. Obecnie doświadczamy braku zaufania. To coś z czym zmagamy się w ciągu ostatnich 25 lat.
Moim drugim priorytetem jest aktywny udział w procesach rządzenia. Uzgodniłem z rządem, że będę miał rolę w tym procesie. Po pierwsze chodzi o reprezentowanie kraju za granicą, ponieważ ma to kluczowe znaczenie. Znajdujemy się teraz w trudnej sytuacji i czujemy, jak ważne jest reprezentowanie kraju. Dlatego muszę być świadomy i bezpośrednio uczestniczyć w tym, co dzieje się w kraju. To oznacza współpracę z rządem, parlamentem. Tak powinien działać prezydent kraju, nie zapominając o konstytucyjnych zasadach i funkcjach prezydenta oraz zachowując neutralność polityczną.
Kolejną sprawą jest duża diaspora ormiańska, 3 razy większa niż ludność Armenii. Prezydent powinien być liderem, który jest akceptowany przez wszystkich Ormian, ponieważ istnieje silny związek między diasporą a Armenią. Ormianie w diasporze to nasi przyjaciele, krewni. Jesteśmy w kontakcie gospodarczym, kulturalnym, robią interesy w naszym kraju. Rok 2022 jest prawdopodobnie rekordowy pod względem transferów z zagranicy i wyniesie ponad 5 mld USD. Prawdziwa liczba emigracji jest trudna do oszacowania. W latach 90. mieliśmy do czynienia z napływem Ormian z Azerbejdżanu.
Mieszkało tam 0,5 mln Ormian, w tym w autonomicznym regionie Nagorny Karabach (150 tys.). Szacuje się, że z Azerbejdżanu do Armenii przybyło 350 tys. osób. W latach 90-tych, w wyniku załamania się gospodarki, wojny i kryzysu energetycznego, sytuacja była tak trudna, że wiele osób nie mogło nawet przeżyć w Armenii. Trwało to do 1995 roku. Po tym czasie również trwała emigracja. Większość tych ludzi pomaga swoim rodzinom w Armenii. W ostatnich 3 latach tendencja ta prawie się odwróciła. Bardzo mało ludzi wyjeżdża z Armenii, ponieważ gospodarka kraju jest teraz bardziej dynamiczna, powstają miejsca pracy, inwestycje.
Armenia i świat
Armenia może zaoferować swój potencjał w zakresie wysokich technologii, IT. To jest to, co teraz robimy. Ormiańskie IT jest dość szeroko reprezentowane na całym świecie. Programiści z Armenii biorą udział w wielu dużych projektach. Problem polega na tym, że nasz produkt nie jest produktem dla użytkownika końcowego. Jesteśmy częścią łańcucha wartości IT i współpracujemy z krajami amerykańskimi, europejskimi czy wschodnioazjatyckimi.
Mamy również wydobycie miedzi, które w Armenii jest dość duże. Górnictwo jest dużym wkładem w gospodarkę jako eksport do Europy czy Chin. Mamy też do zaoferowania przetworzone produkty rolne. Obecnie staramy się dorównać standardom UE w zakresie towarów rolnych. Jesteśmy dobrze reprezentowani na azjatyckim rynku gospodarczym. Staramy się również znaleźć swoje miejsce na rynku UE. Sektor finansowy i produkty finansowe w Armenii są również bardzo zaawansowane. Mają one również wartość do zaproponowania. W ostatnim roku, po nałożeniu sankcji na Rosję, udowodniliśmy korzyści płynące z silnego sektora finansowego. Mamy silny, zintegrowany system finansowy, spełniamy międzynarodowe standardy. Naszym celem jest, aby Armenia stała się krajem wysokich technologii.
W czasach sowieckich przemysł był najbardziej rozwinięty w Armenii, która była liderem w bloku sowieckim w produkcji elektroniki i maszyn. Najważniejsze jest to, że mamy dobry potencjał ludzki. Ponadto grono rosyjskich informatyków przyjechało do Armenii w zeszłym roku – to czyni konkurencję silniejszą. To nie tylko ludzie z Rosji, ale także z Ukrainy, Białorusi. Przyciągają do nas warunki prowadzenia biznesu, które są bardzo proste. Można zarejestrować firmę i inne formalności w jeden dzień. Opodatkowanie jest bardzo proste i płaskie – podatek wynosi 20%.
Stosunki międzypaństwowe
Stosunki z Rosją są skomplikowane. Z powodu tego, co wydarzyło się 12. września ubiegłego roku – Azerbejdżan otwarcie zaatakował i dokonał agresji na Republikę Armenii. Niestety, nie otrzymaliśmy żadnego wsparcia, mimo że mamy traktat z Rosją, który wyraźnie mówi, że musi ona interweniować w sytuacji obcej agresji na Armenię. Ta sytuacja stworzyła pewne problemy.
Jesteśmy realistami co do sytuacji i stosunków politycznych, gospodarczych, bezpieczeństwa z Rosją. Obecnie prowadzimy z nią rozmowy. Wyjaśniamy z nimi co to znaczy i dlaczego tak się stało. Wyjaśnienia, które otrzymaliśmy, opierają się na doświadczeniu politycznym, na politycznej prężności, na relacjach Rosji z Azerbejdżanem, na zwiększonej roli Azerbejdżanu z powodu tej wojny. Ale to nie znaczy, że w stosunkach z Armenią nie należy wypełniać zobowiązań. W naszej dyskusji staramy się dokonać pewnych korekt, dotyczących naszych granic i ochrony naszego bezpieczeństwa.
Chcemy kontynuować współpracę wojskową z Rosją – w Armenii jest ich baza wojskowa, która broni nas przed Turcją. Widzimy zwiększone zagrożenie ze strony Azerbejdżanu, ze strony Turcji. Jeśli Turcja jest z Azerbejdżanem, Azerbejdżan twierdzi, że jest gotów użyć siły do rozwiązania problemów to my musimy się bronić. Między innymi dlatego w 1991 roku zdecydowaliśmy się podpisać umowę o rozmieszczeniu wojsk rosyjskich w Armenii. Mój przyjaciel mawiał, że nie można robić polityki na podstawie iluzji.
Chcemy współpracować z UE. Jednym z podstawowych krajów jest Polska. Podpisując umowę SEPA jasno określiliśmy zakres naszej współpracy i
na tej podstawie pracujemy z UE. Z Ukrainą mamy silne i przyjazne relacje. Nie wydaliśmy żadnego oświadczenia w związku z tym konfliktem. Jesteśmy po stronie pokoju. W trudnej sytuacji międzynarodowej bardzo jasno komunikowaliśmy naszą sytuację. Dla nas jest jeszcze jedna kwestia – jest ok. 450 tys. Ormian mieszkających na Ukrainie i 2 mln Ormian mieszkających w Rosji. Pojawiły się informacje, że rzekomo drony z Iranu, które mają bronić granic Armenii, zostały przerzucone przez wojska rosyjskie do walki na Ukrainie. To jest propaganda. My możemy zorganizować wizytę ambasadorów UE i oni mogą znaleźć sprzęt wojskowy na swoich miejscach. Mamy jasne stanowisko – nie opowiadamy się po żadnej ze stron. Opowiadamy się za rozmowami pokojowymi.
Rozumiem, że nie wszyscy będą zadowoleni z naszego stanowiska. Ale jesteśmy w sytuacji, w której mamy prawo też wyrazić swoje niezadowolenie. Nie musimy sięgać daleko – spójrzmy tylko na 44-dniową wojnę w 2020 roku. Wiemy bardzo dobrze, kto co wtedy zrobił. Dlatego bez żadnego kontekstu politycznego czy dyplomatycznego powiedzieliśmy, że nie możemy się angażować. Robimy co w naszej mocy, by pomóc w zakończeniu wojny. Sytuacja powinna być oceniana zgodnie z międzynarodowymi zasadami.
Znamy dokładnie tą sytuację, bo mamy podobne problemy. Publicznie powiedzieliśmy, że akceptujemy integralność terytorialną Azerbejdżanu. Nie powinni tym manipulować. Nadal mamy 125 tys. Ormian mieszkających w Górnym Karabachu i mają oni prawo tam mieszkać i mieć gwarancje bezpieczeństwa. Kto to zrobi? Azerbejdżan pokazuje, że nie jest w stanie tego zrobić. Ostatnie 4 miesiące utrzymywania blokady korytarza do Nagornego Karabachu świadczy o tym. Zwróciliśmy się do organizacji międzynarodowych aby rozwiązać ten problem. Komentarz prezydenta Azerbejdżanu jest inny. On mówi – to są moi obywatele. Mówi, że będą mniejszością etniczną Azerbejdżanu, tak jak inni. Mówi, że mogą korzystać z wszystkich praw. Powiedzmy, że gdybyśmy się zgodzili, to znaczy, że powinniśmy opuścić to terytorium. Ale to uniemożliwi życie tam bez dostaw. Rozpacz zmusiłaby tamtejszych tych ludzi do wyjazdu. Więc my się nie zgadzamy i oni się z tym nie zgadzają.
Alijev powiedział – cytat – Rozwiązałem problem z 44-dniową wojną w 2020 roku. Moim zdaniem prawdziwą kwestią jest to, czy Azerbejdżan chce pokoju, czy nie, czy chce najechać Armenię. Spójrzcie co teraz robią. Stworzyli nową organizację
Stowarzyszenie Azerów Zachodnich. Jeśli Alijev chce pokoju, to co to za terminologia? Co powinniśmy teraz zrobić? Pokazać im historyczne mapy? To jest podejście, które prowadzi do konfliktu. My zadajemy proste i jasne pytanie – czy jesteście gotowi na pokój z nami, czy nie. I to pytanie dotyczy również sytuacji w Górnym Karabachu. Są kroki, które można zrobić – takie jak wyjaśnienie linii granicznej.
W kwietniu doszło do kolejnego starcia. Pamiętam taką sytuację z 90 roku. Która przerodziła się w większą wojnę z tysiącami ofiar po obu stronach. Do tej pory mamy taką sytuację quazi-wojenną. Ostatnio zmieniono przebieg drogi łączącej Nagorny Karabach z Armenią. Teren, na którym doszło do wypadku musiał być kontrolowany przez ormiańską straż graniczną. 3 marca armia azerbejdżańska wkroczyła na teren Armenii na głębokość około 300 metrów. Siły azerbejdżańskie użyły nawet ciężkiej artylerii. Nasz rząd stwierdził, że nie będziemy eskalować. Jesteśmy gotowi do negocjacji. Istnieją mapy, które obie strony zaakceptowały i według których Azerowie muszą się cofnąć. Nastąpiło zawieszenie broni i miały rozpocząć się negocjacje, ale gdybyśmy się nie powstrzymali, mogłoby dojść do większej eskalacji konfliktu. Mogliśmy to zrobić, ponieważ wiedzieliśmy, gdzie się znajdują. Ale naszym celem nie jest prowadzenie wojny. Niektórzy Ormianie uważają, że powinniśmy być bardziej agresywni. Ale rząd chce dopuścić możliwość negocjacji. W każdej wojnie najgorsze są straty w ludziach.
Oczekujemy, że Azerbejdżan pozbędzie się złudzeń co do inwazji i kontynuowania wojny. W dłuższej perspektywie sąsiedztwo wymaga pokoju. W wielu przypadkach zależy to nie tylko od Armenii i Azerbejdżanu. W regionie są jeszcze inni gracze. Teraz, ponieważ nie ma między nami zaufania, potrzebujemy mediatorów. Oczekujemy, że będziemy mogli kontynuować z nimi negocjacje. Rosja już jest, UE i USA również. Może to być również kraj, który jest neutralny i chce, aby te dwa kraje żyły w pokoju. Świat doświadczył jeszcze większych problemów, które udało się rozwiązać, kiedy przywódcy dwóch krajów mają polityczną odwagę, aby ustanowić pokój.