epoint

Firmy są rozczarowane technologią, którą kupują, grzmi Gartner. Aż 60 proc. firm inwestujących w technologie wyraziło rozczarowanie z powodu niemal każdej inwestycji. To wzrost o 6 proc. w porównaniu do roku 2020.

Globalne badanie Gartnera pokazuje, że wzrasta odsetek firm, które są rozczarowane swoimi inwestycjami w IT. Negatywne doświadczenia lub niespełnione oczekiwania deklaruje aż 60 proc. ankietowanych, w 2020 było to 54 proc. Co jest powodem rozczarowania? Najczęściej jest ono związane z poczuciem, że zakup nie spełnił pokładanych oczekiwań lub nie przyniósł zamierzonych korzyści.

Na pytanie Gartnera, co jest wynikiem frustracji, ankietowani odpowiadają,
że przyczyny są dwie i mają związek z doświadczeniami zakupowymi. Przede wszystkim wskazują niewystarczającą komunikację oraz olbrzymią liczbę opcji do rozważenia. Jednak, jak zauważa Mateusz Kluba z BPSC, adresatami tych zarzutów nie powinni być dostawcy IT: Każde wdrożenie powinno mieć jasno sprecyzowany i konkretny cel.

Informatyzacja przedsiębiorstwa nim nie jest, bo nie precyzuje zakresu prac i nie kładzie nacisku na obszary, na których należy się skupić. To zaledwie ładne hasło, za którym nie stoi nic konkretnego. Na początku należy sobie odpowiedzieć na banalne pytanie, dlaczego chcemy wdrożyć IT? Każda podejmowana decyzja powinna być rozpatrywana w świetle nadrzędnego celu projektu. 

Pięta achillesowa

Interesujące jest to, że badanie wykazało, iż pomimo zarzucanej niewystarczającej komunikacji, nabywcy technologii, zamiast naciskać na większe interakcje z zespołami sprzedażowymi, woleliby je minimalizować. Zdecydowana większość (95 proc.) respondentów wyraziło preferencję dla w pełni cyfrowego, internetowego i zdalnego procesu doświadczenia zakupowego.

Dostajesz tyle, ile włożysz. Nie można oczekiwać spektakularnych efektów, gdy wkładamy minimum wysiłku. Każde wdrożenie może zakończyć się zarówno sukcesem, jak i porażką. O tym, jaki będzie efekt końcowy, decyduje wiele czynników, ale wszystko zaczyna się na etapie przygotowania do zakupu i wdrożenia. 

A jak się okazuje, przygotowanie do cyfrowej transformacji mocno kuleje. Z raportu Digital Adoption Report wynika, że aż 60 proc. przedsiębiorstw nie ma jasnej strategii przyjęcia technologii cyfrowej, a niemal tyle samo (59 proc.) nie ma sprecyzowanych kluczowych wskaźników efektywności (KPI), które pozwalają określić czy i w jakim stopniu digitalizacja się powiodła.

Problem w tym, że decydując się na cyfryzację przedsiębiorstwa i wdrożenie konkretnego systemu, firmy mają zazwyczaj względem technologii wysokie oczekiwania. Mają np. mnóstwo pomysłów na funkcjonalności. Mateusz Kluba radzi, by priorytetyzację oprzeć o metodę MoSCoW. To akronim od słów: M – MUST (musi być), S – SHOULD (powinien być), C – COULD (może być), W – WON’T (nie będzie). Oznacza to kategoryzację wymagań na te, bez których przedsiębiorstwo nie będzie w stanie funkcjonować, które powinny być wdrożone oraz te mniej ważne.

Praktyka mówi, że na zadania oznaczone priorytetem MUST nie powinniśmy przeznaczyć więcej niż 60 proc., a na zadania SHOULD więcej niż 20 proc. ogólnego dostępnego czasu. W przeciwnym razie istnieje duże zagrożenie realizacji projektu w zakładanym czasie i budżecie. – mówi Mateusz Kluba.

Analitycy z firmy Panorama Consulting wyliczyli, że w ponad 40 proc. przypadków koszty wdrożenia przekroczyły budżet. W ponad 35 proc. analizowanych implementacji systemów nie ukończono projektów na czas. Opóźnienia oraz przekroczenie założonych kosztów są
i tak tańsze niż nieukończenie projektu w ogóle, co też się zdarza i nie jest rzadkością.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments