epoint

Grzegorz Zwoliński, prezes SatRev w rozmowie z ISBtech, o siedmiu latach działalności producenta nanosatelitów, upadkach i wzlotach oraz realizacji strategicznego celu budowania konstelacji 1 tys. satelitów do obrazowania Ziemi.

Grzegorz Zwoliński, prezes SatRev

SatRev działa już siedem lat, zacznijmy od podsumowania tego okresu?

Podsumowując te 7 lat pracy SatRev mogę powiedzieć, że jestem bardzo dumny z osiągnięć. Zaczęliśmy naszą pracę na trudnym rynku. W tamtym momencie firmy wysyłające na orbitę można było policzyć na palcach jednej ręki. Teraz dwie już w zasadzie są na giełdzie, pomimo że jeszcze nie wysłały żadnych systemów na orbitę.

To jest coś niesamowitego, że zaczęliśmy w warunkach takich gdzie profesorowie trzymali rynek „pod butem”, a doszliśmy do tego że zrealizowaliśmy nasze początkowe założenia, że wyślemy pierwszego satelitę na orbitę. Mówiono nam, że nie osiągniemy sukcesu. Jeden z profesorów w artykule twierdził, że jesteśmy szarlatanami i nigdy nie uda nam się zbudować naszego własnego systemu.

My pokazaliśmy, że się udało. Do tej pory zbudowaliśmy fantastyczny zespół 60 ludzi, którzy w pocie czoła zbudowali już 13 satelitów. Startowaliśmy z różnymi firmami wynoszącymi satelity (launch’erami).

Chyba nie zawsze było łatwo?

Nasza historia ze startami zaczyna się od tego, że jako żółtodzioby kupiliśmy start w kosmos od amerykańskiego startupu. Okazało się wyłudzeniem pieniędzy, straciliśmy 70 tys. USD, cały budżet jaki mieliśmy na wyloty. To był bardzo duży szok. Później razem z United Launch Alliance polecieliśmy na międzynarodową stację kosmiczną i stamtąd nasz pierwsze 2 satelity były wypchnięte w przestrzeń kosmiczną.

Mamy z tego niesamowite zdjęcia. Był to dla nas wielki dzień próby. Na początku nie moglibyśmy odnaleźć naszych satelitów na orbicie. To było wielkie wyzwanie ale po pewnym czasie udało się zlokalizować satelity. Światowid zaczął działać i robić zdjęcia i wykonywać misje. Z kolei Kraksat, satelita którego zrobiliśmy dla krakowskich uczelni, nie odzywał się przez 2 tygodnie. Ostatecznie udało nam się ożywić satelitę na orbicie. To były niesamowite doświadczenia. Misja Światowida trwała 2 lata. Misja Kraksat trwała 3 tygodnie i został zdeorbitowany po 3 latach.

Wówczas wygraliśmy przetarg Uniwersytetu w Grenoble, który był finansowany przez francuską agencję kosmiczną. Mogliśmy zbudować pierwszego satelitę dla tego uniwersytetu, który miał badać zorze polarne. Bardzo duże wyróżnienie dla nas, które nas nakierowało na to co faktycznie chcemy robić – jakie satelity budować, a także że nie chcemy być tylko hardware house’u dla branży, ale zrobić usługę, która pomoże ludzkości w zarządzaniu na globalną skalę i zmieni świat. Wtedy zaczęliśmy naszą narrację o konstelacji 1000 satelitów, która będzie badała ziemię. Dalej jesteśmy w tym procesie. Od tego czasu zrealizowaliśmy jeszcze 7 misji dla klientów, dostarczaliśmy im miejsce na satelitach, gdzie testowali komponenty, a my doskonaliliśmy nasze produkty.

satelita SatRev

A jak to było z Virgin Orbit?

W międzyczasie spotkało nas kolejne wyjątkowe wyróżnienie. Zainwestował w firmę znany miliarder Richard Branson. Był to duży wysiłek logistyczny, bo sprostać wymaganiom i przekonać inwestorów z USA to nie jest proste zadanie. Nam się udało. Co prawda sekwencja wydarzeń sprawiła, że Virgin Orbit nie udało się wystrzelić rakiety jak powinna. Nie udało im się zdobyć finansowania. Był to cios wizerunkowy i straciliśmy inwestora.

Tak więc bardzo dużo lepszych i gorszych momentów, ale mamy dalej wszystko co potrzebne, a także silną wolę i determinację, by budować satelity. Mamy też innych partnerów chętnych wynosić nasze satelity na orbitę. Mamy jednocześnie dużo doświadczenia i wiele wniosków aby omijać rozwojowe rafy.

Kontrakt z KOWR można traktować jako kamień milowy dla polskiej branży space?

To nasz największy komercyjny sukces, który zaczynamy realizować. To jest pierwiosnek tego, co będzie się działo na polskim i europejskim rynku. Cała Europa idzie w kierunku wykorzystywania danych satelitarnych. UE wymaga coraz nowocześniejszego zarzadzania państwami i znane są unijne wymagania odnośnie wprowadzania usług satelitarnych, które zwiększają zakres usług jakie państwo i duże firmy mogą zaproponować.

Ja tu jestem bardzo optymistycznie nastawiony, że nasza decyzja o budowie konstelacji satelitów do monitoringu Ziemi jest słuszna i zaczyna się ziszczać. Umowa z KOWR na max. 41 mln zł to dobry probierz, a trzeba zwrócić uwagę, że jeszcze niedawno Polska nie miała aspiracji kosmicznych, a słowo „kosmiczne” znaczyło potocznie „nieosiągalne”. Myślę, nam jako firmie udało się zmienić myślenie o rynku kosmicznym.

Wykonaliśmy nie tylko przeobrażenie od małego do dużego startupu, do 11 satelitów wysłanych na orbitę i 2, które niestety wylądowały w Atlantyku razem z rakietą Virgin Orbit. Dokonaliśmy także przeobrażenia kraju. Od małej liczby firm naukowych doprowadziliśmy do konkurencji rynkowej i sporego grona firm. Cieszymy się, że uczestniczyliśmy i przyspieszamy te zmiany. Całościowo rynek space wygląda dobrze i rośnie. Mimo zawirowań geopolitycznych sektor jest coraz bardziej potrzebny. Wszystkie smart rzeczy wymagają danych geolokalizacyjnych, komunikacyjnych i informacji przestrzennej. Właśnie z kosmosu, z orbity można dostarczyć te, niezbędne im, globalne usługi.

Jesteśmy świadkami przeobrażania się świata gdzie np. providerzy internetu byli dotychczas lokalni, a teraz mamy już globalnego gracza Starlink, który zmieni całą Ziemię. Może to nie jest bezpośrednio zauważalne, ale kosmos zmienia naszą rzeczywistość i to będzie przyspieszało. Jesteśmy w globalnym wyścigu.

Satelita Satrev

Na jakim etapie jest ten kontrakt?

Z KOWR mamy kontrakt na 90 tys. km2 zdjęć z całej Polski. Mają służyć rolnictwu. KOWR planuje drugą część przetargu na dostarczenie systemu. My zajmujemy się stroną dostarczenia zdjęć i danych, natomiast system musi być wybudowany. Mamy nadzieję, że przetarg odbędzie się jak najszybciej i liczymy, że ruszy pełną parą w przyszłym roku. Na razie jesteśmy w fazie oczekiwania.

Niejednokrotnie komunikujecie również umowy zagraniczne…

Nawiązujemy dużo partnerstw międzynarodowych. Jesteśmy w Omanie, gdzie sprzedajemy systemy satelitarne, w Australii gdzie budujemy australijski system satelitarny, w Afryce Subsaharyjskiej, która jest idealnym dla nas projektem do szybkiego rozwoju. W następnym roku chcemy żeby nasz system – konstelacja był już operacyjny i żebyśmy dostarczali zdjęcia dla różnego rodzaju organizacji, być może dla NASA i innych partnerów z USA. Jestem przekonany, że nasza przyszłość będzie pod szczęśliwą gwiazdą.

Na jakim etapie jest budowa konstelacji 1000 satelitów? 

Nasz satelita będzie wylatywać, w misji planowanej na październik, korzystając z rakiety Falcon-9 (w ramach Misji Transporter-9 firmy SpaceX) i planujemy że potwierdzi on operacyjność i możliwość implementacji całego rozwiązania na orbicie. Jesteśmy w procesie przygotowania wysyłki satelity na miejsce startowe. Chcemy potwierdzić, że cały system działa i wtedy chcemy seryjnie wysyłać satelity od przyszłego roku, tak żeby do końca 2024 roku było już 14 satelitów na orbicie i później zwiększać produkcję i przyspieszać proces dostarczania satelitów na orbitę aby dogonić światowych liderów i dostarczać jak najbardziej rozwinięte usługi dla klientów, którzy potrzebują danych, nie tylko z teraźniejszości, ale też przeszłych danych aby oceniać zmiany.

SatRev cleanroom

A Fabryka w Legnickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej?

Zgodnie z porozumieniem Strefa ma dla nas zbudować tą fabrykę, jest wybrana ziemia i przygotowania do uzbrojenia. W międzyczasie będziemy zmieniać naszą siedzibę by być w stanie zwiększyć zaplecze B&R, by zasilić przyszłą fabrykę w rozwiązania i aby docelowo budować ok. 200 egzemplarzy satelitów rocznie oraz dostarczać je na orbitę. Dzięki temu będziemy mogli zrealizować, a później utrzymać całą konstelację. Obecnie mamy siedzibę we wrocławskim Polskim Ośrodku Rozwoju Technologii w ramach sieci Łukasiewicza.

Czyli jest poślizg w inwestycji?

Zgodnie z tym co Legnicka SSE proponowała nam na samym początku to faktycznie są przesunięcia harmonogramu. Projekt jest w toku, kupiono ziemię, pracujemy razem i mam nadzieje, że projekt dojdzie do skutku, a co za tym idzie będziemy mogli uruchomić fabrykę, która docelowo jest nam potrzebna. My też mieliśmy parę zmian koncepcyjnych, co wydłuża projekt, ale obiektywnie ujmując nie zmienia to naszych perspektyw.

Przejdźmy do umów zagranicznych. Na jakim etapie jest Oman? 

Liczymy na zwiększenie obrotów na tym rynku, jesteśmy tam w dużej ilości procesów. Sułtanat Omanu chce zainwestować w najnowsze technologie kosmiczne. Pomagamy im i edukujemy jeśli chodzi kosmos, ale również nasi partnerzy przychodzą z własnymi potrzebami. Jesteśmy na ukończeniu paru kontraktów, które przyniosą nam bardzo duże przyspieszenie finansowe i pozwolą na zwiększenie skali zaangażowania na Bliskim Wschodzie oraz będą drogą do muzułmańskiej części Azji.

Teraz Australia…

Założyliśmy tam działalność operacyjną i mamy dyrektora, który zaczyna organizować oddział. Jesteśmy w procesie uzgadniania transz finansowania. Po podpisaniu umowy jesteśmy na etapie „purchase order" (PO) i dokonywania zamówień. Mam nadzieję, że od przyszłego miesiąca zaczniemy zatrudniać, a po wakacjach będzie już zbudowany zespół niezbędny do rozwoju. Jest to ciekawy kontrakt, bo mamy dostarczyć satelitę, który będzie ważył 50 kg.

Współpracujemy z najlepszymi firmami. Mamy dostarczyć cały system, czyli jesteśmy tam prime’m satelitarnym. Współpracujemy z firmą Gilmour, która buduje dla rządu Australii system wynoszenia. Jesteśmy tam w ich parku przemysłowym. To jest ciekawy proces, gdzie działamy w jednym z kluczowych krajów w branży i mam nadzieje że następny przeskok to już będzie USA, gdzie zaoferujemy pełne systemy.

Przeskoczmy do Afryki…

W Zambii podpisaliśmy list intencyjny, więc działamy na tamtym obszarze. Nasi partnerzy są głodni nowinek technologicznych, chcą przeskoczyć poziomy rozwojowe i wskoczyć od razu na wysoko rozwinięte produkty i oprzeć na nich wzrost gospodarczy. Jest tam nadal dużo wyzwań, ale razem z UE i ambasadorami jesteśmy w stanie dotrzeć na miejscu do odpowiednich ludzi, z odpowiednim finansowaniem, tak żeby można było o takich projektach myśleć. Jesteśmy bardzo blisko podpisania umowy, jest praktycznie wynegocjowana.

Wróćmy na nasze podwórko. Jakie macie cele w Polsce? 

Koncentrujemy się budowaniu kompetencji w dostarczaniu zdjęć i celujemy w takie zamówienia. Widzimy, że nadchodzi coraz więcej zamówień. Przygotowujemy się by być bardziej aktywnym w tym sektorze. Nie mamy w Polsce ambicji hardware.

Uważam, że nasz kraj nie jest w miejscu, że będzie chciał kupować od rodzimych firm systemy satelitarne, bo jest to zasób strategiczny. Polska, jak ma to w tradycji, będzie starała się nabyć sprawdzone systemy od dużych dostawców i które niosą bagaż bezpieczeństwa.

Wcześniej ogłoszono zakup satelitów od Francji, współpracę z Włochami w kwestii dostarczania systemów satelitarnych. Kupuje się też od USA. Ostatnio była informacja, że Polska pożycza 300 mln euro na systemy satelitarne. Jest to również związane z zakupami od zagranicznych firm. To się w krótkim terminie nie zmieni, stawiamy więc na to, że rynek danych z obrazowania rośnie zatem chcemy się ustawić razem z trendem i przygotować lepszą ofertę. Chcemy być gotowi dostarczać zdjęcia jak najszybciej i jak najwięcej, a w efekcie wygrać umowy jako jedyna firma, która chce w tym segmencie działać. Dzięki temu, że to są przygotowane dane nie boimy się, że nie będą od nas odbierane. Wszystkie dane, które wyprodukujemy będą konsumowane w Polsce i tego jesteśmy pewni i w tą stronę idziemy.

Jakie sektory mogą być waszymi odbiorcami?

Poza rolnictwem, leśnictwo, transport, wody, rybołówstwo, ochrona granic, planowanie miast, rozbudowa sieci telekomunikacyjnych, czy też planowanie i automatyzacja w innych obszarach. Wszystkie będą potrzebowały systemów obserwacyjnych by robić coraz lepsze programy i usługi.

Plany bardzo ambitne, jak organizujecie finansowanie rozwoju?

Naszym głównym celem było i jest, jak do tej pory, wejście na zagraniczny rynek giełdowy. Aczkolwiek po tym jak straciliśmy zagranicznego inwestora zaczynamy rozważać wszystkie opcje. Jeszcze nie podjęliśmy kierunkowej decyzji. Finansowanie jak najbardziej jest nam potrzebne. Chcemy wybrać proces, który będzie dawał najwyższe prawdopodobieństwo rozwoju firmy. Nasz biznes jest kapitałochłonny. Jesteśmy w przededniu zarabiania na naszej głównej usłudze, czyli danych satelitarnych i potrzebujemy pieniędzy, by dostarczyć w pełni działający system i osiągać jeszcze większe przychody. Dlatego rozważamy wszystkie możliwości.

Kiedy można spodziewać się decyzji kierunkowych?

Mam nadzieję, że przed wakacjami, czyli w ciągu 2-3 tygodni będziemy finalizować wewnętrzne analizy i podejmiemy decyzje, które będziemy ogłaszać. Jeśli zdecydujemy działaniach w kierunku polskiej giełdy to zaczniemy to komunikować. Jeśli zostaniemy na kursie rynku zagranicznego to będziemy budować kolejne przyczółki za granicą i zdobywać zaufanie tamtejszych inwestorów. Strategicznie kierujemy się w stronę krajów 5eyes (przymierze informacyjne krajów anglojęzycznych) – oni odbierają najwięcej zdjęć satelitarnych. Sprzedażowo z hardwarem z kolei kierujemy się do krajów Afryki, Azji i Bliskiego Wschodu.

SatRev cleanroom

Dalsze innowacje są wśród celów strategicznych?

Cały czas pracujemy nad nowymi satelitami o wysokiej rozdzielczości obrazowania opartymi o naszą autorską, rewolucyjną, technologię DeploScope. Opracowujemy też nowe wnioski o dofinansowanie, które będziemy chcieli w najbliższym czasie składać w NCBR. Bardzo dużo zainwestowaliśmy w R&D i bardzo dużo się nauczyliśmy, a teraz chcemy dopracować nasze istniejące produkty, które są na poziomie „dziecięcym” do tego aby były dojrzałe i zacząć generować przychody i zarabiać.

Na koniec jeszcze przybliżmy jak wygląda aktualnie sytuacja z Virgin Orbit z
Waszej perspektywy.

Byliśmy na etapie gdzie Virgin Orbit w nas inwestuje, a my wykupiliśmy u nich sloty na wynoszenie satelitów. Wyglądało to bardzo pozytywnie, ale później nieudany lot i nastała przerywana komunikacja, po czym okazało się, że szukają ochrony przed wierzycielami i finansowania, a następnie ogłaszają bankructwo. Nie mam szczegółowych informacji związanych z tym procesem. Wiem, ze właściciel masy upadłościowej będzie właścicielem pakietu akcji, stanowiących 4% SatRev. Naszych roszczeń z masy (kontrakt na wynoszenie) nie udało się zaspokoić. Pierwszy raz widzę, że ktoś inwestując 1,5 mld USD w jedną ze swoich firm nie chciał jej sprzedać, tylko pozwolił jej upaść. Uczymy się każdego dnia.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments