Ogłoszony przed weekendem przez Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej pakiet propozycji zmian w KPO jest krokiem do przodu, ale nie w pełni wystarczającym. Dotyka on bowiem w głównej mierze inwestycji realizowanych przez państwo, a zmiany szczególnie istotne z perspektywy przedsiębiorców są raczej kosmetyczne – pisze Łukasz Kościjańczuk, partner w CRIDO, w specjalnym komentarzu dla ISB Tech.
Zaprezentowana przez minister Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz rewizja zakłada zmiany w 11 z 55 reform i 22 spośród 56 inwestycji. Przed nami 30 dni konsultacji i dyskusji czy zmiany są wystarczające. W mojej ocenie nie – w szczególności zabrakło propozycji uatrakcyjniających ofertę skierowaną do sektora przedsiębiorstw. Proces będzie jednak szeroko konsultowany publicznie, co da szansę na zaproponowanie dodatkowych korekt.
Wydaje się, że propozycje zmian kamieni milowych i mierników „wydłużające” de facto czas realizacji inwestycji to dobry kierunek, mam nadzieję, że zostanie uznany przez Komisję Europejską i wyrazi ona zgodę na zakończenie realizacji części inwestycji po sierpniu 2026 r. Ale jeśli stosujemy taką taktykę, to chyba warto zastanowić się także nad podobnymi zabiegami w innych inwestycjach zawartych w KPO. Tam też część zobowiązań jest osadzona w bardzo napiętym harmonogramie.
Wchodząc w szczegóły nie widać na razie planów zmian w obszarach dotyczących projektów z zakresu efektywności energetycznej, gospodarki obiegu zamkniętego czy cyfryzacji, robotyzacji i automatyzacji firm.
Zastanawiający jest kierunek zmiany w ramach inwestycji „Wsparcie dla gospodarki niskoemisyjnej”. Z jednej strony bardzo dobrze się stało, że de facto rozszerzono/doprecyzowano zakres projektów jakie będą mogły być objęte wsparciem (to zarówno rozwiązania z zakresu elektromobilności, ale też inwestycje wspierające promowanie technologii zeroemisyjnych, w tym OZE). Zasadnym jest jednak pytanie, czy przesunięcie tej inwestycji do części pożyczkowej programu oraz zakładana forma finansowania (pożyczki oraz wsparcie kapitałowe) będą wystarczającą zachętą dla firm do skorzystania ze wsparcia w ramach instrumentów docelowo oferowanych przez fundusz „Przemysł dla transformacji”.
Pozytywnie można z kolei ocenić zauważenie przez decydentów potrzeby rozszerzenia zakresu inwestycji w infrastrukturę zabezpieczającą bezpieczeństwo zdrowotne, poprzez uwzględnienie w jej ramach zaplecza produkcyjnego leków (a nie tylko substancji czynnych). W tym wypadku, podobnie jak w przypadku wcześniejszej inwestycji, nadal zasadne pozostaje o ostateczną formę finansowania projektów realizowanych przez beneficjentów ostatecznych.