Kolejna edycja pyrkonowego szaleństwa dobiegła końca. Do Poznania znów ściągnął tłum głodnych wrażeń fanów popkultury, którzy po trzech dniach szaleństwa opuszczali go z uśmiechami na twarzy (albo ze łzami w oczach). Czym zachwycił nas tegoroczny event?
Tegoroczny Pyrkon odbył się w dniach 14-16 czerwca, ale już dzień wcześniej można było spotkać tłumy ściągające na Międzynarodowe Targi Poznańskie. Tak samo wybraliśmy się w czwartek, aby odebrać swoje wejściówki. Wśród osób, które tworzy kolejkon (w tym roku dosyć sprawnie wydawano bilety w odróżnieniu od poprzednich edycji), wyraźnie czuć było w powietrzu rosnący entuzjazm. Nic dziwnego! Ilość zaplanowanych atrakcji była naprawdę imponująca.
Pyrkon 2024 niczym w Odległej Galaktyce
W (prawie) każdej hali czekały atrakcje na fanów popkultury – festiwalowy program obejmował prawie 2000 punktów i 17 Stref Tematycznych. Najbardziej zaskoczyła nas w debiutująca w tym roku strefa fanów Star Wars, dzięki której mogliśmy poczuć się tak, jakbyśmy wylądowali w odległej galaktyce. Podziwialiśmy doskonale przygotowane repliki z gwiezdnego uniwersum – ubrania, hełmy, droidy, a nawet sceny żywcem wyjęte z filmów. Do tego można było sobie zrobić zdjęcie z Mandalorianinem i Grogu. I trzeba przyznać, że ściągały tutaj tłumy. Sami cieszyliśmy się jak dzieci, gdy jeden z droidów zaczął mówić do nas po niemiecku. Czemu w tym języku? To zapewne zagadka z bardzo odległej galaktyki…
Zaraz obok mieściła się imponująca wystawa klocków LEGO. Przechadzając się pomiędzy stoiskami, ciężko było nie podśpiewywać pod nosem „życie jest czadowe”. Mogliśmy zobaczyć nie tylko ułożone gotowe zestawy z najróżniejszych uniwersów, ale także customy. Najbardziej zachwycił nas T-Rex, który na swoich plecach przewoził postacie z Gwiezdnych Wojen, Avatara i nie tylko. Z klocków LEGO ułożono także całe miasto, które niemal dosłownie tętniło życiem, zaś ktoś pokusił się o pomieszanie uniwersów – według zamysłu twórcy, postacie mogły się przemieszczać dzięki specjalnym portalom.
Nie mogło zabraknąć także strefy gamingowej. W pawilonie 8A rozstawiło się m.in. Nintendo Switch ze swoimi grami do przetestowania, czy Bethesda promująca „The Elder Scrolls Online”. I trzeba przyznać, że makieta… osłupiła mnie swoją wielkością. Nie tylko dostaliśmy świetne wykonane cesarskie miasto, ale także wiele minifigurek przedstawiających zarówno bohaterów, jak i antagonistów popularnego MMO. Równocześnie przy stoisku czaił się skryty za maską zabójca, który złowrogo łypał na mnie wzrokiem, ale przed aparatem nie uciekał!
Zaś wielbiciele planszówek i RPG mieli swoje miejsce w specjalnie do tego przygotowanym pawilonie 6AB. Tam też rozgrywały się emocjonujące partie w świecie Dungeons & Dragons i nie tylko!
Największe tłumy ściągały zaś do pawilonu 5 i 5A, gdzie mieściły się stoiska wystawców. Tutaj można było wydać ciężko zarobione pieniądze na książki, komiksy, gry planszowe, figurki, słodycze japońskie i rękodzieła. Od wyboru, do koloru! A spragnieni po zakupowym szaleństwie mogli raczyć się rozchwytywanej przy wszelkich konwentach popkulturowych bubble tea.
Goście, goście, goście
Na Pyrkonie nie tylko robi się zakupy, podziwia cosplayerów czy bierze udział w licznych konkursach. Atrakcji jest co niemiara, a spora ilość osób przybywa na event dla preselekcji, warsztatów czy spotkań z polskimi, jak i zagranicznymi gośćmi. Udało nam się uczestniczyć w Q&A z Mirandą Otto, która zagrała m.in. Éowinę we Władcy Pierścieni czy Zeldę Spellman w serialu Chilling Adventures of Sabrina. Można było dowiedzieć się dużo zarówno o samej aktorce, jak i zza kulisowych ciekawostek. Zaraz po tym ustawiła się do niej ogromna kolejka fanów, chcących sobie zrobić z nią zdjęcie i zdobyć autograf.
Podobnym zainteresowaniem cieszyli się również inni goście, m.in. Andrzej Pilipiuk (polski autor), Peter V. Brett (amerykański pisarz) czy Joonas Suotamo (jeden z aktorów wcielających się w Chewbaccę).
Głównym, a zarazem najważniejszym punktem Pyrkonu jest Maskarada, czyli konkurs na najlepszy cosplay. W tym jednak roku zasady nieco uległy zmianie i jury (jednym z nim był znany cosplayer Maul) wybierało zwycięzców do tegorocznej, jak i przyszłorocznej edycji Extreme Cosplay Gathering 2024 w Paryżu. W tym roku na konkurs pojedzie Kula Cosplay, który zaprezentował się na scenie w kostiumie Basima z Assassin’s Creed Mirage, a na przyszły wybiorą się Bisz&Talon jako Plaque Doctor i Crusader z Darkest Dungeon II. Niemniej także inni uczestnicy zasługują na wyróżnienie – nam najbardziej w oko wpadła grupa cosplayerów z Baldur’s Gate III, a także Lilith z Diablo IV.
Poza tym cały Pyrkon był wypełniony przebierańcami! Sci-fi, fantastyka, seriale, a nawet postacie z memów… jak co roku kreatywność uczestników wydarzenia totalnie zaskakiwała! Od całego stada Nazguli (z Sauronem na czele), po demony z „Hazbin Hotel”, kończąc na postapokaliptycznych klimatach. Fani fotografii mieli co robić.
Pyrkon na spontanie
Na głodomorów czekała strefa gastro zarówno na świeżym powietrzu, jak i w środku. To m.in. innymi tam można było usłyszeć znane hasła „Zaraz będzie ciemno”, albo ktoś spontaniczne zagrał na trąbce. Natomiast przechadzając się pomiędzy pawilonami, natrafiliśmy na belgijkę z udziałem cosplayerów i oczywiście tradycyjny przemarsz kultu ananasa, a także Star Wars. Na wioskach tematycznych z kolei można było poznać rzemiosło wikingów, powalczyć na miecze (oczywiście te gumowe), spróbować swoich sił w konkursach wiedzy na temat uniwersów czy wysłuchać prelekcji o różnych systemach papierowych RPG.
Natrafiliśmy także na „brutalną” walkę na poduszki, gdzie nie oszczędzano nikogo. Walka była tak zażarta, że R2D2 ruszył na pomoc przegrywającym, chociaż miał delikatne problemy z utrzymaniem poduszki. Został jednak doceniony gromkimi brawami na odwagę oraz nieustępliwość!
Niestety przy tak dużej imprezie nie obyło się bez delikatnych zgrzytów — pierwszym i najgorszym była niedokładna ilość akredytacji. A raczej brak informacji o liczbie przyznanych tychże. Musieliśmy się zadowolić mniejszą ilością, niż zakładaliśmy (o czym dowiedzieliśmy się dzień przed Pyrkonem), co nieco skomplikowało nasze plany, ale cóż… daliśmy radę! Na spory plus należy zaliczyć nową aplikację mobilną, która okazała się O NIEBO LEPSZA niż ubiegłoroczna gazeta programowa. Nie tylko nie trzeba było taszczyć ze sobą sporej ilości makulatury, ale można było łatwo wyszukać interesujące nas treści. Do tego bezproblemowo mogliśmy dodać do polubionych, rzeczy, które nas interesują i w łatwy sposób sprawdzić, gdzie i kiedy się odbywają.
Gdżdacze jak co roku dawali radę — nie tylko byli dobrze poinformowani, ale także dbali o bezpieczeństwo oraz komfort pyrkonowiczów, wspólnie z pokojowym patrolem oraz ochroną. Nawet Kolejkon w tym roku nie był tak straszny, bo o wiele lepiej zorganizowano zarówno wydawanie biletów, jak i identyfikatory, które tym razem były z plastiku — żegnaj zagrożenie przemoczeniem bądź zerwaniem ze smyczki!
To co, widzimy się za rok?
Jak mówi polskie, stare przysłowie: „wszystko, co dobre, szybko się kończy” – i tak było tym razem. 3 dni pyrkonowego szaleństwa dobiegły końca w okamgnieniu, a na kolejną edycję trzeba poczekać kolejny, długi rok. Niemniej był to weekend, którym będziemy żyć jeszcze przez długi czas. Teraz łapcie za długopisy lub telefony i zapiszcie sobie w kalendarzu datę kolejnej edycji – 13-15 czerwca 2025 roku. Już wiadomo, że wśród zaproszonych gości ma znaleźć się m.in. Patricia Briggs, autorka serii urban fantasy o Mercedes Thompson i Mark Sheppard, aktor znany z takich seriali jak „Supernatural”, „Battlestar Galactica” czy „Firefly”. Na pewno nas tam nie zabraknie!
Mateusz Zelek