W promieniu zaledwie kilkuset metrów od Pałacu Kultury, przy Nowogrodzkiej 45, stoi majestatyczny gmach Telefonów i Telegrafu. W ubiegłym wieku jego strategiczne znaczenie, smukła wieża oraz nowatorska konstrukcja dominowały nad dachami okolicy. Już wkrótce, dzięki planowanej rewitalizacji, ten niemal 100-letni budynek na powrót zajmie swoje miejsce w panteonie najważniejszych obiektów stolicy.
Zanim ruszą prace przy Nowogrodzkiej 45, z nieocenioną pomocą varsavianisty i historyka sztuki Jerzego S. Majewskiego, postaramy się przybliżyć losy tego miejsca, tak silnie związanego z rozwojem Warszawy po kryzysie przełomu lat 20-tych i 30-tych.
Jerzy S. Majewski:
W chwili otwarcia w 1933 r. gmach Urzędu Telekomunikacyjnego u zbiegu Nowogrodzkiej i Poznańskiej uchodził za jeden z najbardziej nowoczesnych na kontynencie budynków użyteczności publicznej o przeznaczeniu technicznym. Praca w nim oznaczała prestiż i finansową stabilizację.
Tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej w supernowoczesnym budynku Urzędu Telekomunikacji pracowało aż 900 osób. Praca była dobrze płata i stabilna. Ceniono ją dobrze, pamiętając trudne czasy wielkiego kryzysu, trwające w Polsce aż do połowy lat 30.
Patrząc na przedwojenne fotografie, łatwo wczuć się w ówczesny klimat tego miejsca. Przestronne, wysokie hole sprawiają wrażenie, jakby ilustrowały któryś z najnowszych wówczas biurowców w Ameryce. Imponujące, jednoprzestrzenne wnętrza typu open space, wypełnione są długimi stołami, przy których siedzą dziesiątki kobiet. Ogromne okna sprawiają, że miejsca te przepełnione są światłem, zaś na biurkach widnieją nie tylko nowoczesne lampy, ale też rozmaite, tajemniczo dziś wyglądające urządzenia. Patrząc z oddali, uwagę zwraca dominanta, jaką stanowi część wieżowa budynku, zamykająca perspektywę ulicy Żurawiej.
Nowy Urząd Telekomunikacyjny
Te wszystkie cechy napawają dumą pracowników nowo powstałego Urzędu Telekomunikacyjnego, który swoją działalność rozpoczął – wraz z ukończeniem budowy gmachu – w 1933 r. Połączył on dotychczasowe urzędy: telefonów międzymiastowych, telegraficzny i radiotelegraficzny. Centrala telegraficzna rozpoczęła tu pracę w roku 1934, zaś rok później uruchomiono centralę telefoniczną. Większość powierzchni w budynku przeznaczono na urządzenia telekomunikacyjne, nie zabrakło jednak pomieszczeń biurowych. Od strony ul. Św. Barbary ulokowano biura wydziałów technicznych Dyrekcji Poczt i Telegrafów oraz Ministerstwa Poczt i Telegrafu, a także małe muzeum Poczty i Telekomunikacji. Dostępne dla publiczności pomieszczenia telegrafu i urzędu pocztowego miały wejścia od strony ul. Nowogrodzkiej.
Budowa przemyślana w każdym szczególe
Na stworzenie nowatorskiej centrali przeznaczono dość szczupłą działkę pomiędzy Nowogrodzką a Św. Barbary, wzdłuż Poznańskiej, na której przed wojną znajdował się skład wełny. Pierwszy konkurs architektoniczny na koncepcję gmachu zorganizowany został już w 1922 r., świeżo po tym jak uspokoiła się sytuacja na granicach wskrzeszanej Rzeczpospolitej, a kraj był zdewastowany wojną i zwyczajnie biedny. Gdyby wówczas wzniesiono budynek, z całą pewnością jego architektura byłaby dość zachowawcza a wyposażenie daleko mniej nowoczesne.
Finalny projekt gmachu Urzędu Telekomunikacyjnego, autorstwa Juliana Putermana oraz Leszka Sawickiego, wyszedł kilka lat później z biura projektowego przy Ministerstwie Poczt i Telegrafów. Biuro to działało jako specjalna komórka, zajmująca się projektowaniem przyszłościowych obiektów pocztowych i telekomunikacyjnych. Tworzyło budynki supernowoczesne, nie odbiegające jakością architektury, ani też układami funkcjonalnymi i rozwiązaniami technicznymi od najnowszych, ówczesnych rozwiązań europejskich.
W budynku przy Nowogrodzkiej 45 zastosowano nowatorską konstrukcję stalową nitowaną. Jej autorem był Waldemar Radlow. W późniejszym czasie szkielet taki otrzymały m.in. ukończone w 1934 r. najwyższe budynki w Polsce: drapacze chmur w Katowicach przy ul. Żwirki i Wigury i Prudential w Warszawie. Stalowa konstrukcja gmachu Telegrafu umożliwiła zaprojektowanie wielkich pomieszczeń ze zredukowaną liczbą podpór oraz wstawienie ogromnych okien, które doświetlały wnętrza.
Efektem prac był nowoczesny budynek, sprawnie zrealizowany, przyjazny dla pracowników, funkcjonalny i logiczny. Całość gmachu sprawiała wrażenie kilku brył tworzących przenikające się prostopadłościany z dominantą w postaci wspomnianej części wieżowej. Elewacje do wysokości pierwszego piętra obłożono czerwonym piaskowcem, zaś w partiach wyższych kondygnacji pokryto szlachetnym tynkiem „Terrazyt”. Główne wejście usytuowano w narożniku u zbiegu Nowogrodzkiej i Poznańskiej. Ponad nim umieszczono kamienny napis „TELEFON MIĘDZYMIASTOWY, TELEGRAF, RADJOTELEGRAF oraz silnie zapadającego w pamięć stylizowanego orła dłuta Jana Golińskiego.
Orzeł, inskrypcja i placówka pocztowa to do dziś najbardziej rozpoznawalne elementy gmachu Urzędu Telekomunikacji, stanowiące pamiątkę po jego złotych czasach. Wraz z rewitalizacją budynku, te trzy symbole pozostaną bez zmian. I nadal będzie się tu można umawiać pod Pocztą.
Podmiotem odpowiedzialnym za rewitalizację obiektu jest ZEITGEIST Asset Management.