Mateusz Sagan, wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej MediSensonic, w rozmowie z ISBtech o powodach wejścia do rady nadzorczej spółki i perspektywach rozwojowych rynku medtech.
Co jest unikalnego w MediSensonic, że przyjął Pan zaproszenie do Rady Nadzorczej?
MediSensonic rozwija swoją autorską platformę technologiczną wykorzystującą mikrofale i radarowe w wielu bardzo rynkowo potrzebnych obszarach medycznych. To bardzo ciekawe wykorzystanie technologii na co dzień używanych w innych dziedzinach, np. w wojsku. Do tego połączenie kompetencji naukowo-technologicznych z biznesowo-korporacyjnymi, na poziomie współzałożycieli i współzarządzających, jest w mojej ocenie dość rzadko spotykane, a co za tym idzie dające bardzo duży potencjał rozwoju i końcowego sukcesu realizowanych projektów.
Mix tych wszystkich elementów spowodował, że przyjąłem zaproszenie kluczowych akcjonariuszy Spółki do wsparcia ambitnych planów rozwoju i pomocy w realizacji założonej strategii.
Czy poza funkcjami nadzorczymi wynikającymi z pełnionej funkcji będzie Pan może wspierał jakieś szczególne obszary rozwoju w MediSensonic?
Poza nadzorem i reprezentowaniem interesów akcjonariuszy Spółki jestem również do dyspozycji zarządu MediSensonic w zakresie wsparcia i dzielenia się moją wiedzą i doświadczeniami, głównie z zakresu rozwoju korporacyjnego, komercjalizacji oraz zarządzania finansowego w spółkach bio-med-technologicznych.
Cieszę się, że od mojego powołania do Rady Nadzorczej MediSensonic właściwie od pierwszych dni Zarząd Spółki aktywnie korzysta z tej wiedzy i doświadczeń. Myślę, że to bardzo dobry sygnał.
Jakie są według Pana główne przewagi MediSensonic i w jaki sposób spółka ma szansę zrewolucjonizować międzynarodowy rynek medtech?
Najważniejsze przewagi to silne kompetencje technologiczne i praktycznie gotowe produkty do wprowadzenia na rynek, a co ważne zwalidowane już wieloma cyklami badań, w tym badaniami klinicznymi.
W wielu chorobach (np. cukrzyca) bezinwazyjny monitoring choroby jest marzeniem wszystkich pacjentów a do tego jest to wielomiliardowy rynek docelowy, który stale się rozwija i ciągle poszukuje nowego “złotego standardu”.
Globalne wprowadzenie do codziennego użycia Glucowave może zrewolucjonizować rynek monitorowania glikemii i znacznie zwiększyć komfort życia wszystkich pacjentów.
Jakie widzi Pan perspektywy dla rynku medtech?
Na jednej z ostatnich światowych konferencji medtech padło takie stwierdzenie: “To jest dobry czas, aby być i rozwijać się w medtechu”. Po zawirowaniach i zamieszaniu z łańcuchami dostaw związanych z pandemią Covid-19 większość dużych koncernów światowych powraca powoli do poszukiwania nowych partneringów strategicznych, wielu z nich posiada ogromne zasoby gotówki a wielu z nich również poszukuje nowych gałęzi i nowych linii produktowych do swojego portfolio, wychodząc często na zupełnie nowe dla siebie rynki.
Przeszkodą w przyspieszeniu tych wszystkich procesów póki co jest wysoka inflacja (a co za tym idzie wysokie stopy procentowe) oraz w niektórych kategoriach obawa przed inwestycjami w technologie medtech na zbyt wczesnym etapie rozwoju.
Najwięksi gracze są gotowi zapłacić wysokie kwoty za rozwiązania gotowe, zwalidowane klinicznie, dopuszczone do obrotu i zwalidowane komercyjnie (płacący klienci) – takie technologie będą kupowane w pierwszej kolejności.
Ale widać również, że duże koncerny medtech coraz częściej sięgają po technologie na wcześniejszym etapie, ale są to głównie technologie przełomowe, budujące zupełnie nowy rynek albo istotnie zmieniające rynek już istniejący (np. w obszarze monitorowania glikemii). Są gotowi w takie projekty inwestować i wiedzą, że bez ich udziału i wiedzy rynkowej takie technologie mają dużo mniejsze szanse skutecznego i szerokiego wprowadzenia na rynek globalny.
Czy polepszający się sentyment na rynku się utrzyma?
Zdecydowanie. Jesteśmy w przeddzień pierwszych redukcji stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, Szwajcaria już ten proces rozpoczęła, strefa Euro również, pojawiają się również pierwsze widoczne korekty na wielkich spółkach technologicznych czy też z sektora tradycyjnego przemysłu. To spowoduje przepływ kapitału do bardziej ryzykownych aktywów, a za takie uważane są m.in. spółki medtechowe czy całościowo sektor bio-med-technologiczny.
Największe koncerny “siedzą” na ogromnej gotówce i są gotowe ją uruchomić jak tylko koszt tego pieniądza się znacząco zmniejszy. Tutaj cierpliwość i stabilne budowanie długoterminowego portfela są dla inwestorów kluczowe.