Innowacyjne systemy przeciwpowodziowe to odpowiedź na rosnące ryzyko pojawiania się tzw. powodzi miejskich. Jak wykorzystanie nowoczesnych technologii pomaga chronić parkingi podziemne, budynki samorządowe, szpitale i domy przed zalaniem, wskazuje w rozmowie z ISBtech Mariusz Kostrzewą, prezes Zeneris Projekty.
Niemal ćwierć wieku po wielkiej powodzi polskie miasta po raz drugi zmierzyły się ze zjawiskiem o podobnej skali. Co sprawiło, że wybudowane w międzyczasie budowle hydrotechniczne nie spełniły swojej funkcji przeciwpowodziowej?
Mariusz Kostrzewa, Zeneris Projekty: Pytanie, czy przy tak dynamicznych zjawiskach pogodowych jesteśmy w stanie zabezpieczyć się w 100 procentach, stosując tylko klasyczne rozwiązania. Oczywiście, łatwo komentować wydarzenia związane z powodzią post factum. Widzimy jednak, że przyczyniły się do nich trzy podstawowe powody. Przede wszystkim brak kompleksowej ochrony hydrotechnicznej i katastrofa na 100-letnim zbiorniku (a przypomnijmy, że wg raportu NIK stan techniczny połowy naszych zbiorników przeciwpowodziowych jest niezadowalający). Do tego doszła jeszcze intensywność zjawiska pogodowego – na niektórych obszarach spadło tyle wody, ile w obliczeniach hydrologicznych przyjmujemy dla opadów występujących raz na 500 lat. Niestety, nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć się na każde zdarzenie pogodowe, ale możemy ograniczać skutki takich katastrof.
Czy w takim razie samorządy mogły lepiej przygotować się do tegorocznej powodzi?
Mariusz Kostrzewa, Zeneris Projekty: Oczywiście, po likwidacji przez rząd pani Premier Beaty Szydło Wojewódzkich Zarządów Melioracji i Gospodarki Wodnej główny ciężar inwestycji zabezpieczających nas przed powodziami spoczywa na PGW Wodach Polskich, podległych Ministerstwu Klimatu i Środowiska. Dlatego, jeśli chodzi o zabezpieczenia związane z klasycznymi powodziami, w ciągu ostatnich 6-7 lat samorządy mogły się co najwyżej finansowo dołożyć do inwestycji prowadzonych przez PGW Wody Polskie, aby je przyspieszyć. W ten sposób modernizowano np. wały przeciwpowodziowe na Wiśle – na wysokości Otwocka.
Natomiast samorządy mają wiele do zrobienia w zakresie tzw. powodzi miejskich, związanych z krótkotrwałymi gwałtownymi opadami. I faktycznie, coraz częściej samorządy inwestują w budowę zbiorników retencyjnych, które mają przejąć wodę z systemów kanalizacyjnych. Takie inwestycje w ostatnich latach były realizowane w Rzeszowie, Wrocławiu i Gdańsku. Z kolei w Poznaniu, przy okazji modernizacji Starego Rynku, wybudowano podziemne zbiorniki o pojemności 1000 m3.
Po zdarzeniach związanych z zalaniem budynków samorządowych czy szpitali samorządy zaczęły interesować się mobilnymi systemami przeciwpowodziowymi. Pierwsze inwestycje są już zrealizowane np. w Krakowie.
Jakie metody przeciwdziałania skutkom powodzi sprawdzają się w przypadku problematycznych obiektów tj. budowle z parkingami podziemnymi?
Mariusz Kostrzewa, Zeneris Projekty: Zabezpieczenie tego typu obiektów nie stanowi już problemu. Problematyczny jest natomiast brak społecznej świadomości istnienia takich rozwiązań technicznych. Można je zastosować zarówno w nowo budowanych obiektach, jak i już istniejących. Dostępne są mobilne automatyczne zapory oraz tańsze rozwiązania wymagające montażu w trakcie intensywnego opadu. Ich montaż jest szybki i nieskomplikowany, jednak wymaga zaangażowania się zarządcy obiektu czy też mieszkańców.
Podczas tegorocznej powodzi ucierpiało wiele rodzin mieszkających w domach jednorodzinnych. Co mogą zrobić właściciele domów, aby chronić swoją nieruchomość przed skutkami zalania?
Mariusz Kostrzewa, Zeneris Projekty: Mogą zabezpieczyć swoje domy różnymi systemami, w zależności od potrzeb. Dostępne są drzwi przeciwpowodziowe, mobilne zapory blokujące napływ wody z ulicy na naszą działkę oraz płytowe lub panelowe zabezpieczenia okien, drzwi lub bram garażowych. Koszt takich urządzeń jest niewielki w stosunku do strat, które możemy ponieść w związku z zalaniem nieruchomości przez wodę. Nie chodzi tu zresztą tylko o kwestię zalania i zniszczeń ruchomości, ale również o negatywny wpływ na stan techniczny bydynku już po zalaniu. Pamiętajmy, że nie każdą nieruchomość można też ubezpieczyć przed powodzią. W przypadku części terenów w Polsce firmy ubezpieczeniowe warunkują wystawienie polisy od zamontowania mobilnych zabezpieczeń przeciwpowodziowych.
Jak wygląda obecnie rynek urządzeń i systemów przeciwpowodziowych i jakie zaszły na nim zmiany od czasu powodzi z 1997 r.?
Mariusz Kostrzewa, Zeneris Projekty: W Europie, po powodzi z 1997 roku, zaczęto rozwijać produkcję różnorodnych systemów zabezpieczających – szczególnie w krajach, w których zwiększyła się częstotliwość powodzi. Zjawisko powodzi miejskich, które w ostatnich latach często występowały w Europie Południowej oraz Wielkiej Brytanii, przyczyniają się rozwoju coraz większej gamy rozwiązań technicznych. Przykładem jest nasza oferta, w ramach której możemy klientowi zaoferować kilkanaście rozwiązań technicznych mobilnego zabezpieczenia terenu i nieruchomości.
Czy w przypadku rynku zabezpieczeń przeciwpowodziowych możemy mówić o innowacyjnych rozwiązaniach?
Mariusz Kostrzewa, Zeneris Projekty: Przykładem takiego rozwiązania jest zapora Passive Dam, służąca do automatycznego zabezpieczenia podziemnych parkingów. Innowacja polega w tym przypadku na rezygnacji z drogich i skomplikowanych systemów hydraulicznych. System zapory działa samoczynnie, co oznacza, że jego uruchomienie odbywa się bez udziału energii elektrycznej. Gdy zbyt duża ilość wody sprawia, że kratka sanitarna przestaje ją odbierać, zapora zaczyna się podnosić. A w momencie, w którym poziom wody na ulicy opada, zapora zaczyna samoistnie chować się w zjeździe parkingowym.
Innym przykładem innowacyjnego rozwiązania na rynku zebezpieczeń przeciwpowodziowych są natomiast drzwi przeciwpowodziowe z automatycznymi czujkami wykrywającymi wodę i uruchamiającymi napełnianie uszczelek w drzwiach.